środa, 28 sierpnia 2019

Podróż dziewiąta


Za pomocą opuszków palców przywołałaś do siebie blondyna, który kręcił z niedowierzaniem głową nad twoją chęcią górowania dziś na parkiecie. Posłusznie jednak powędrował do ciebie i przystanął naprzeciw, bujając się w rytm energicznej melodii. Basy obijające się o twoje drobne ciało wprawiały je w drżenie, a usta same szeptały tekst piosenki, która należała do jednej z twoich ulubionych, aby po chwili wykrzykiwać go na całe gardło wraz z rzeką ludzi, w której tonęliście z siatkarzem. Przymknęłaś powieki pod wpływem błogości i podrywałaś się z podłoża, nie zważając na wysokie szpilki. Byłaś w swoim żywiole, Malwino. Wtedy nic się nie liczyło. Twoje biodra kołysały się zmysłowo, a ręce poruszały do rytmu jaki za pomocą sporych rozmiarów roznosił się po wnętrzu klubu. Bartek zbliżył się do ciebie znacznie, otrzymując od ciebie porozumiewawczy, szeroki uśmiech, który miał go nagrodzić za odpowiednie czytanie twoich intencji. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że chcesz się wyszumieć i chciał ci w tym pomóc. Dlatego też nie uniosłaś w geście zdziwienia brwi, gdy jego smukłe dłonie spoczęły tuż nad twoimi pośladkami. Wykrzywiłaś usta w figlarnym uśmiechu w momencie zaplecenia ramion na jego szyi i kontynuowałaś swoje poczynania na parkiecie. Filipiak zapragnął urozmaicenia i chwycił twoją dłoń w swoją, okręcając cię wokół własnej osi. Zachichotałaś pod nosem na radość wymalowaną na jego twarzy, na którą padały rozmaite strumienie klubowego światła i pozwoliłaś się mu prowadzić w tańcu. Nie pożałowałaś tego, bowiem wir muzyki pochłonął was całkowicie i dopiero czterdzieści minut później z płytkimi oddechami lawirowaliście pomiędzy skupiskiem spragnionych zabawy klubowiczów, aby dotrzeć do zajmowanej przez was loży. Pociągnęłaś zachłanny łyk drinka za pomocą słomki i mruknęłaś zadowolona, gdy odczułaś chłodną ciecz na powierzchni języka, która momentalnie ugasiła twoje pragnienie. Zadarłaś wzrok z nad wysokiej szklanki wypełnionej kolorowym napojem i spojrzałaś na twojego towarzysza, który niemrawo  mieszał słonką swój trunek. Już od wkroczenia do gdańskiego lokalu wydawało ci się, że mimo chęci do zabawy jaka w nim buzowała nie wszystko gra. Na twarz nałożył maskę wesołego, beztroskiego chłopaka, choć tak naprawdę coś wyraźnie go dręczyło, zatruwało myśli i nie pozwoliło w pełni skupić się na szaleństwie podczas niedzielnej nocy.

-Bartek, co jest? –zagaiłaś do niego, chwytając jego dłoń spoczywająca na stole, aby przywołać jego uwagę.

-W Bełchatowie na meczu była Klaudia. –westchnął, uraczając cię spojrzeniem.- Ciągle jestem na nią zły, bo powiedziała mi wtedy, że się mną bawisz, igrasz z moimi uczuciami i emocjami, a najlepsze, że stwierdziła, że nie jesteś dziewczyną dla mnie, choć tylko się przyjaźnimy. Insynuuje, że się w tobie zakochałem. – prychnął, wywracając oczami.

-Ja pierdolę.- parsknęłaś, uderzając się z otwartej dłoni w czoło.- Bartek, nie przejmuj się tym co powiedziała. Naprawdę szkoda zachodu. –zapewniłaś go, posyłając mu lekki uśmiech.

Wolałaś, aby nie był świadom tego ile racji miała blondynka. Faktycznie, czasami zdarzało ci się testować wytrzymałość Filipiaka, ale czyniłaś to w granicach rozsądku. Nie chciałaś wprowadzać tej gierki za wiele do waszej relacji. Lubiłaś blondyna i nie mogłaś go potraktować jak pozostałości facetów na tej planecie. Po za tym po raz pierwszy w swoim życiu zyskałaś przyjaciela, dlatego też musiałaś o niego zadbać. Czego doskonałym dowodem było zwleczenie go z parkietu, gdy zegar wybił drugą w nocy, aby mógł się w pełni zregenerować i pozbyć alkoholu krążącego w jego krwiobiegu do czasu popołudniowego treningu. Gdy miałaś już wyrecytować kierowcy taksówki adres Bartka ten wtrącił ci się i podyktował dane twojego zameldowania. Blondyn zarzucił ramie na twoje plecy, a ty uniosłaś pytająco brew, mając na myśli jego wcześniejsze zachowanie. Siatkarz wzruszył jedynie ramionami i puścił ci oczko. Zrezygnowana westchnęłaś tylko cicho i zatopiłaś wzrok w nocnej panoramie miasta.


***

Zaniosłeś się śmiechem, gdy brunetka zahaczyła obcasem o dywan i zachwiała się lekko, tracąc równowagę. Malwina ukazała ci środkowy palec prawej dłoni i rzuciła, abyś czuł się jak u siebie, mrucząc cicho, że znika pod prysznic. Skinąłeś jedynie głową i opadłeś na kanapę w salonie, splatając ramiona za głową i rozciągając się leniwie. Do twoich uszu dotarł dźwięk obijającego się o brodzik strumienia wody, więc twoje myśli mimowolnie popędziły w kierunku kwestii jak prezentować się może ciało Pawłowskiej bez warstwy ubrań na sobie.

-Nie spać, zwiedzać, zapierdalać!- wykrzyknęła ci wprost do ucha dziewczyna.

Momentalnie poderwałeś się z sofy, przykładając dłoń do lewej piersi. Zmierzyłeś wzrokiem pełnym wyrzutu i pretensji nieskazitelną twarz właścicielki mieszkania, która nie pokryta była ani gramem makijażu i naprawdę urzekło cię jak ślicznie się tak prezentowała. Zachichotała dźwięcznie na twoją reakcje i kontynuowała to, kiedy zajrzałeś do wnętrza jej lodówki.

-Niby sportowiec, niby fit życie, a tu obżartuch jeden szuka chlania po drugiej w nocy!-pokręciła z niedowierzaniem głową.

-Siatkarz też człowiek, może ciut wielki, ale nadal człowiek.-prychnąłeś pod nosem.- No skoro ciebie takiego ciasteczka z kremem  i posypką Oreo nie mogę połknąć w całości to…

-To musisz wybrać inną opcję? –parsknęła, mrugając kilkukrotnie.- Właśnie tacy są faceci! Zamiast się wysilić, wybrać inny patent to lecą do pierwszej lepszej, a na dodatek łatwej kizi mizi! –fuknęła podirytowana, żywo gestykulując dłońmi.

-Ja taki nie jestem!- odparłeś momentalnie, zamykając lodówkę i zjawiając się przy niej.- Paweł może i tak, ale nie ja!

-Śpisz na podłodze.-wypowiedziała ostro.

-Co?- zmarszczyłeś brwi, przyglądając się jej z nie zrozumieniem.

-Wytłumaczę ci to inaczej. Ty, waruj, podłoga w salonie.

-Pawłowska, ty się chyba wydurniasz.

-Ależ skąd. Dobranoc!

Wpatrywałeś się w oddalającą sylwetkę brunetki odzianą w miękki, śnieżnobiały szlafrok i przysięgałeś w głowie, że nigdy jej nie zrozumiesz, nie pojmiesz. Zbity z tropu przejechałeś dłonią po twarzy i wzruszyłeś ramionami, mając już zamiar poddać się woli pani domu, lecz trybiki w twojej głowie złączyły się i wpadły na pewien pomysł. Zakradłeś się do jej pokoju i nachyliłeś nad jej twarzą, owiewając jej policzki ciepłym oddechem.

-Co ty do cholery wyrabiasz, Filipiak?! –wrzasnęła zdezorientowana.

-Mówiłem, że lubię pewne siebie i stanowcze dziewczyny.- mruknąłeś niskim tonem głosu tuż przy jej uchu. –Nic się nie zmieniło.

Pod dłonią ułożoną na materiale kołdry poczułeś jak się wzdrygnęła na twój gest. Mimowolnie na twoich ustach zagościł cwany uśmieszek. Twoje błękitne tęczówki zatonęły w krainie czekolady jej ciemnych oczu i takim oto sposobem wasze wargi otarły się o siebie kilkukrotnie. Twoje dłonie spoczywały na jej policzkach, gładząc ich jedwabistą skórę opuszkami palców. Zmysłowy pocałunek zakończył się z momentem, gdy chwyciła cię za materiał koszulki i przeciągnęła na drugą stronę łóżka.

-Znaj moją dobroć, Filipiak. –mruknęła cicho.- Nie przeciągaj struny złotko z tymi pocałunkami.

Zaśmiałeś się na jej słowa i skinąłeś lekko głową. Musnąłeś przelotnie wargami policzek dziewczyny, siląc się na delikatny uśmiech:

-A to na dobranoc.

-Kolorowych, Filipiak.

Takim oto sposobem ponownie doświadczałeś ciepła uderzającego od drobnego ciała brunetki, która zapewne nawet nie zdawała sobie sprawy, że niemal po zaśnięciu się w ciebie wtuliła. Twój umysł momentalnie przywołał obrazy świątecznej nocy oraz wasze igraszki, które nigdy nie zatarły się na dobre. Co jakiś czas powracaliście do droczenia się, które podsycane było nutką chemii, jaka powstawała pomiędzy waszą dwójką z zerowych fundamentów. Nie rozumiałeś tego procesu, ale coraz bardziej ci się on podobał, a szczególnie, kiedy twoje nozdrza otulał słodki zapach jej szamponu do włosów.


***


Mijały tygodnie, a twoje kontakty ze studentką prawa stawały się coraz lepsze. Coraz częstsze stawały się także twoje wizyty w klubach nocnych w towarzystwie niewysokiej brunetki oraz wiele razy zdarzało się, że składałeś jej niezapowiedzianą inspekcje w mieszkaniu, odsuwając sobie jedno z krzeseł przy kuchennym stole i oczekując nałożenia obiadu jaki akurat przygotowywała. Z promiennym uśmiechem pląsającym ci się na ustach okręcałeś żółto-błękitną Mikasę na palcu wskazującym, oczekując rozpoczęcia treningu. Pomachałeś żywiołowo w kierunku zmierzającego ku tobie bruneta, u którego o dziwo nie dostrzegłeś euforii na twarzy. Paweł z beznamiętnym wyrazem twarzy odpowiedział ci na przywitanie w taki sam sposób i chwycił piłkę w dłoń. Dopiero wówczas udał się w twoją stronę. Jego błękitne tęczówki przestudiowały cię na wskroś, gdy przystanął naprzeciwko ciebie.

-Bartek, do cholery! Co się z tobą dzieje?!-wyrzucił z siebie nagle, a ty znieruchomiałeś, mrugając kilkukrotnie, aby stwierdzić czy Halaba naprawdę się na ciebie uniósł.

-O co ci chodzi?-zmarszczyłeś brwi z niezrozumieniem.

-Od kiedy kurwa zaliczasz każda możliwą imprezę w okolicy i zarywasz noce, przychodząc niewyspany na trening?! Ja się pytam od kiedy do chuja?!-żywo gestykulował dłońmi, podnosząc ton głosu.- Stary Bartek tego nie robił! Mój przyjaciel, Bartek tego nie robił!- prychnął.


~
Tadam!
Gorący wypuszczony prosto z mojej klawiatury, świeży jak  upieczona co dopiero bułeczka , pełen humoru, ale także chyba zwierający niespodziankę, nowy rozdział wędruje do Was!  ^^ Bartek się nam rozhulał i już wcale nie jest taki nieśmiały, co mało to on przez chwilę dyktował warunki tej "gry" :D No, ale chyba najbardziej zaskoczył chyba mimo wszystko Paweł.. Słusznie mówi? Zacznie się dziać Kochane i to już na dobre! ^^ Całuję i do zobaczenia za tydzień! ;*

4 komentarze:

  1. Niby to przyjaźń między Malwiną a Bartkiem, a niby nie :D Sama nie wiem, jak to określić, ale ich niektóre gesty i czyny wykraczają poza tę przyjacielską relację ^^ Malwina wie, jak działa na płeć przeciwną i to wykorzystuje, a Bartek mimo że utrzymuje, iż są tylko przyjaciółmi to wydaje mi się, że wpadł w jej sidła i łatwo ich nie opuści :D Ich kontakt się rozwija, Bartek zalicza imprezę za imprezą, co niekoniecznie podoba się Pawłowi. Może i nie jest to Bartek, jakiego znał, ale zamiast na niego naskakiwać powinien z nim szczerze pogadać, czy coś... Obecność Malwiny w życiu Bartka robi jednak swoje...
    Czekam na nowość! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Czasami pozwalają sobie na ciut więcej :D
      Zobaczymy jak to dalej Paweł rozegra :3
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Czy to przyjaźń, czy kochanie? Chyba domyślamy się, że w niektórych sytuacjach przyjaciele by tak nie postępowali :D Szkoda, że nie porozmawiała z nim szczerze, bo Klaudia ma rację, ale może nie mówiła tego ze względu na to, że Bartka nie potraktuje tak jak innych? Tak jak mówiłam to typowa femme fatale, ale ona nie może zabawić się uczuciami siatkarza. Zmienia ją z rozdziału na rozdział. Trochę zdenerwował mnie Halaba. Co z tego, że Bartek się zmienił. Na razie nie ma potrzeby, aby uderzył go młotkiem w głowę, bo nic złego się nie dzieje. Chcę więcej i weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Of corse, but to skomplikowane :D
      Oboje nawzajem się zmieniają, ale czy to wyjdzie im na dobre?
      Otóż to!
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń