Omiatałaś przelotnym wzrokiem
potężnych rozmiarów obiekt, kołysząc biodrami na boki do energicznych rytmów
jakie towarzyszyły zawodnikom obu drużyn podczas rozgrzewki. Klaudia roześmiana
pokręciła z niedowierzaniem głową i pociągnęła cię w kierunku waszego sektora,
szepcząc na ucho, abyś przywołała się do porządku. Sprzedałaś jej jedynie
niewinny uśmiech i do tyłka dodałaś ruchy ramion co wyglądało naprawdę dość
zabawnie, ale nie mogłaś na to nic poradzić, że przez częste wizyty w klubach
nocnych w towarzystwie muzyki czułaś się tak swobodnie i błogo. Pokonywałaś
kolejne metry obszaru wokół boiska, aż w końcu zrzuciłaś z siebie kurtkę i
naciągnęłaś ku dołowi czarną spódnice, wykładając nogę na nogę podczas zajęcia
jednego z miejsc blisko parkietu. Ergo Arena naprawdę wywierała na tobie spore
wrażenie. Nie mogłaś nadziwić się ilości miejsc rozmieszonej na trybunach oraz
całej konstrukcji. Klaudia odnosiła podobne wrażenia z tego co zdążyłaś
zauważyć. Po chwili poderwałyście się z miejsc i powitały obydwie drużyny
gromkimi brawami, które zaprezentowały się sympatykom gdańskiej siatkówki.
Obserwowałaś wnikliwie wybiegających na parkiet zawodników, podpierając głowę
na ramieniu i zachłysnęłaś się powietrzem, kiedy twoje ciemne tęczówki
natrafiły na wysoką, smukłą sylwetkę.
-Z numerem pierwszym Bartosz
Filipiak!-obwieścił spiker, przeciągając jego imię i nazwisko.
-Przynajmniej teraz wiem jak się
w pełni nazywasz.- mruknęłaś pod nosem.
Blondyn wybiegł energicznie na
boisko i poderwał się z podłoża, zbijając wysoką piątkę ze znajomym ci brunetem
oraz resztą zespołu. Kręciłaś głową, niedowierzając, że to dzieje się naprawdę.
Nagle spostrzegłaś błękitne, mieniące się nawet z dzielącego was dystansu
tęczówki świdrujące cię przenikliwie wzrokiem. Przegryzłaś dolną wargę, nie
przerywając kontaktu wzrokowego. Bartek onieśmielony twoją pewnością siebie
wplótł palce w jasne kosmyki i zaczesał je do tyłu, wypuszczając głośno
powietrze. Za nim odwrócił głowę zdążyłaś jeszcze wychwycić jego lekko
zaróżowione policzki. Wzniosłaś kąciki ust w satysfakcjonującym, a zarazem
triumfalnym uśmiechu i obiłaś o dłoń klaskacz, wcielając się w kibickę
miejscowego klubu.
-Co to do cholery było?-
parsknęła oniemiała Klaudia, mrugając kilkukrotnie rzęsami.- Czy ty właśnie
próbowałaś wyrwać na odległość przyjaciela mojego chłopaka?!- wydała z siebie
ściszony pisk.
-Pamiętasz jak opowiadałam ci o
chłopaku ze świąt i udawaniu jego dziewczyny?- zapytałaś, a gdy skinęła głową
kontynuowałaś:- To właśnie ten uroczy blondyn.- dodałaś, uśmiechając się nikle.
-W takim razie dzięki mnie go
odnalazłaś.- oświadczyła dumna, a zarazem zadowolona z siebie.- Podziękowania
później.-zachichotała.
-Chwila, chwila! Ty… Ty o tym
kurwa wiedziałaś! W ogóle nie jesteś zaskoczona!-zarzuciłaś jej.
-Owszem, skarbie.- skinęła
głową.- Porozmawiamy o tym później, a teraz ciii… Bo grają.- uciszyła cię.
Prychnęłaś pod nosem i zatopiłaś
wzrok w płycie boiska. Rytmicznie uderzałaś klaskaczem o dłoń, dołączając się
do pozostałych zgromadzonych w hali kibiców i zafascynowaniem obserwowałaś
wydarzenia na parkiecie, przyłapując się na tym, że mocniej zaciskałaś kciuki,
gdy zawodnik z numerem jeden wzbijał się w powietrze. Jego dzisiejsza
dyspozycja naprawdę wywierała na tobie spore wrażenie, a rozchylone usta czy
mrugające pośpiesznie powieki z niedowierzania tylko cię w tym utwierdzały. Tak
bardzo zaabsorbowała cię rywalizacja, że nawet nie odnotowałaś, kiedy trybuny
zaczęły powoli pustoszeć, a hałas niosący się echem po obiekcie sportowym za
sprawą kibiców ucichł. Drużyna ze stolicy Podkarpacia przyglądała się z
wymalowaną na twarzy namiastką smutku ociekającym euforią gdańszczanom, którzy
w okręgu podskakiwali ku górze i wcielali się w tancerzy, co nie wychodziło im
jakoś udanie. Roześmiałaś się wesoło na widok Bartka obejmującego ramieniem
Pawła, którzy próbowali wykonywać kankana, ale stracili równowagę i huknęli na
pomarańczowy plac wywołując salwy śmiechu świadków tego zdarzenia.
-Ja pierdolę!- wykrzyknął
rozbawiony przyjmujący.- Bartuś kurwa! Ćwiczenia na linie by ci się przydały !-
skwitował sytuację.
-Pf i kto to mówi!- parsknął
blondyn.- To ty się wyjebałeś i pociągnąłeś za sobą mnie dzbanie!-
usprawiedliwiał się Filipiak.
-Winny się zawsze tłumaczy!-
wydarł się Halaba i pognał w kierunku
blondynki.- Cienias!
-Genetyka tłuszcz nie tyka, a u
ciebie tyknął i pierdolnął jak granat, dlatego się wypierdzieliłeś, Halabcia!
–zaniósł się śmiechem atakujący.
Z cieniem uśmiechu przewijającym
ci się przez usta obserwowałaś jak drobna sylwetka twojej przyjaciółki znika
pod ramionami przyjmującego, który zatonął z nią w czułym uścisku, skradając z
jej ust przelotny pocałunek. Liczyłaś na to, że Bartosz zdecyduje się do ciebie
podejść i choćby przywitać, ale gdy zadarłaś wzrok na płytę boiska jego już tam
nie było. Zrezygnowana miałaś już opaść na swoje krzesło, kiedy twoje oczy
nakryte zostały przez wielkie dłonie.
-Bartek!- krzyk wydobył się z
twojej krtani, kiedy okręciłaś się na pięcie, a przed tobą rozciągała się
pogodna twarz atakującego.
-No cześć!- zaprezentował ci
śnieżnobiałe uzębienie pokryte metalowymi drucikami.
Twoje usta rozciągnięte zostały w
szerokim, błogim uśmiechu, kiedy chłopak zaplótł dłonie na twoich plecach i
przygarnął cię solidnie do siebie, pozwalając, abyś wtuliła się w jego
koszulkę. Zazwyczaj nie pozwalałaś sobie na takie czułości z facetami, ale
teraz cholernie tego łaknęłaś. Potrzebowałaś poczuć, że on naprawdę tutaj jest.
Niepodważalnie zżyłaś się z nim podczas świątecznego pobytu w jego rodzinnym
domu i nie miałaś już zamiaru się z tym mierzyć. Tęskniłaś za nim, choć
skutecznie zagłuszałaś w sobie to odczucie, lecz teraz, gdy jego płonące od
wysiłku ciało stykało się z twoim poczułaś to ze zdwojoną siłą. Wsparł
podbródek o czubek twojej głowy i zachichotał cicho, gdy mocniej oplotłaś go w
pasie. Jego ciepły oddech owiewał twoją szyję, wywołując nawiedzające twoje
drobne ciało dreszcze, a intensywna woń jego perfum przebijająca się przez
zapach potu sprawiała, że stawał się naprawdę pociągający. Oderwałaś się od
niego i wniosłaś nikle kąciki ust, kiedy musnął na przywitanie twój policzek.
-A więc Bartosz Filipiak?-
skrzyżowałaś dłonie na piersiach, spoglądając na niego z uniesioną brwią i
porozumiewawczym uśmiechem.
-Pierwsze słyszę, kurna.-
podrapał się z udawanym zakłopotaniem po głowie.- No, ale gość musi być dobry
skoro zgarnia MVP i wypieprza się na równej drodze, a jaki Adonis to o matko!
-A na dodatek cholernie
skromny.-pokiwałaś z uznaniem głową nad jego wypowiedzią, parskając po chwili
śmiechem.- Nie masz pojęcia jak bardzo mi ciebie brakowało, gdański Zeusie!-
przeciągnęłaś ostatni wyraz, nakładając na niego nacisk.
-A mi ckniło się za naszymi
rozmowami, Kleopatro. – kąciki jego ust drasnęły wyżyny.
Cała wasze grupa dała wyraz
swojemu rozbawieniu, gdy z ust 24-latka wydobyło się określenie twojej osoby.
Objęta ramieniem przez Bartka zostałaś odprowadzona pod szatnie, gdzie wraz z
Klaudią oczekiwałaś, aż siatkarze doprowadzą się do ładu. Po chwili będąc w
komplecie stwierdziliście, że najlepiej skwitować dzisiejsze zwycięstwo oraz
natrafienie ciebie na Bartka oraz jego na ciebie wypadem do jednego z
popularnych klubów w Gdańsku. Takim oto sposobem Paweł z Klaudią odjechali z
pod hali samochodem siatkarza, a ty wpakowałaś się do bryki blondyna. Filipiak
zdeklarował się ciebie odstawić do mieszkania, gdyż twoja lokacja znajdowała
się po drodze do jego lokum, na co ochoczo przystałaś, gdyż nie miałaś ochoty
tułać się tramwajem o tej porze. Początkowo panowała pomiędzy wami cisza, ale z
upływem minut coraz bardziej wypełniana ona była brzmieniem waszych głosów,
które na przemian roznosiły się po wnętrzu samochodu, dzieląc tym jak w
pokręcony sposób ponownie stanęliście sobie na drodze. Wspomniałaś blondynowi
także o niezbyt miłym przyjęciu cię przez rodziców po powrocie do domu z jego
stron oraz zbliżającej się sesji, dzieląc swoimi postanowieniami noworocznymi.
-Zapomniałaś o jednym,
złotko.-westchnął.
-Hmm?-wbiłaś w niego
zaintrygowane spojrzenie.
-Rozkwicie naszej przyjaźni.-
oświadczył z promiennym uśmiechem.- Nie pozwolę ci spieprzyć po raz kolejny, a
co mało zaproszę na Facebooku i wyłudzę numer jak nie od ciebie to od Klaudii. –wypowiedział
pewnie.
-Czekaj, jak to było?-
uśmiechnęłaś się, gładząc palcem brodę w geście zastanowienia.- Lubię, kiedy
facet jest asertywny i wie czego chce. –szepnęłaś, napotykając na drodze
swojego wzroku błękitne tęczówki.
Spojrzenie jakim złączyły się
wasze oczy bliźniaczo przypominało to, które miało miejsce pierwszej nocy
spędzonej w jego domu. Napięcie było wyczuwalne wśród waszej dwójki, a
doskonale świadczył o tym siatkarz, który sprawiał wrażenie zastygniętego.
Zupełnie tak jakby na moment wstrzymywał oddech, oczekując co się wydarzy.
Poczułaś jego ciepłą dłoń na swoim udzie i przelotnie na nią zerknęłaś, ale
powróciłaś spojrzeniem do jego pięknych oczu. Miałaś wrażenie, że lada moment
zmniejszy dystans dzielący wasze twarze i scali wasze usta. Pragnęłaś tego, bo
Filipiak cholernie kusił, a ty kochałaś tą grę, lecz na ten moment było
zdecydowanie za wcześnie. Pośpiesznie odpięłaś pas i wydostałaś się z tego
nagle tłamszącego twój oddech samochodu, rzucając szybkie :
-Do zobaczenia później!
~
Hello! ^^Żeby nie było to ostatni raz dodaje Wam tutaj wcześniej rozdział. Naprawdę! Jakoś tak kusiło i się poddałam pokusie :D Pytanie czy chcecie Bartka także w soboty czy same środy jak dotychczas? ;) Ta historia to cudowna odskocznia przed maturą i już zaczęłam tworzyć siódemkę, także może na weekend byłaby gotowa gdyby coś :D No, ale wracając do naszych bohaterów.. Klaudia i Paweł ukartowali spotkanie, a Bartek i Malwa stęsknieni rzucili się sobie w ramiona :3 Jak widać naprawdę się polubili podczas świąt :D Co mało Bartka chyba coś skusiło w samochodzie, ale Malwa ładnie go urządziła i spieprzyła xD Uwierzcie mi co rozdział to teraz będzie ciekawie :D Całuję i do zobaczenia ;*
PS: Gdybyście mieli jakieś pytania do mnie to do dyspozycji macie mojego kotka >>https://curiouscat.me/Kachaaa2<<
Cóż, nie dziwię się Malwinie z jej początkowego szoku, gdy zobaczyła Bartka na parkiecie :D Nie spodziewała się ponownego spotkania tak szybko i to w takich okolicznościach ^^ Dobrze, że oboje mają ogarniętych przyjaciół, którzy czuwają nad sytuacją :D
OdpowiedzUsuńWidać, że oboje stęsknili się za sobą i za swoim towarzystwem mimo tego, że spędzili zaraz zaledwie kilka dni. Ale polubili się i trudno się temu dziwić :) Bardzo jestem ciekawa, co wydarzy się w klubie skoro już w samochodzie wytwarzały się pomiędzy nimi pozytywne wibracje ^^ :D
Ja bym była za środami, bo inaczej nie wyrabiam z komentowaniem haha :D
Pozdrawiam! ;*
No Pawłowska miała prawo się dziwić :D
UsuńSpryciarze jedni :3
Dokładnie tak! Hahha fajnie to ujęłaś ^^
Dziękuję i pozdrawiam ;*