czwartek, 22 sierpnia 2019

Podróż ósma


Przegryzałaś lekko długopis, wpatrując się w zimowy krajobraz Gdańska rozciągający się za oknem drugiego piętra uniwersytetu. O twoje uszy obijał się donośny głos wykładowcy niosący się po sali, a twoje oczy co jakiś czas natrafiały na pogrążonych w notatkach rówieśników. Powinnaś podążać ich drogą, lecz już jakiś czas temu zaprzestałaś przelewania myśli mężczyzny za pomocą starannego pisma zapisywanego na białej kartce papieru. Twój umysł zdecydowanie wolał krążyć wokół osoby blondyna, który zeszłej nocy odważył się posmakować twoich miękkich warg. Nadal zadziwiał cię fakt jakim cudem zebrał w sobie tyle pokładów śmiałości, aby to uczynić. Przecież Filipiak był kolejnym, uległym ci facetem. To ty miałaś władze w tej relacji. Kontrolowałaś tą grę, zachowując pewne napięcie, które nigdy nie gwarantowało czy pomiędzy wami dojdzie do jakiś gorących gestów czy też nie. Podobała ci się taka rola. Pragnęłaś tego cholernego pocałunku już w jego w samochodzie, ale chciałaś się przekonać o tym ile czasu minie, kiedy on tego zapragnie, kiedy złamie wyznaczoną przez ciebie granice dystansu. Tym czasem nastąpiło to wcześniej niż się tego spodziewałaś, Malwino. Musiałaś jednak przyznać, że tego nie żałowałaś. Usta Bartka były przyjemne ciepłe i skąpane jedwabistością, co skutkowało ewentualnością szybkiego uzależnienia się od nich. Jego ruchy jakże ślamazarne, ale zarazem delikatne, pełne czułości powodowały, że ten pocałunek naprawdę ci się podobał, a przede wszystkim odzwierciedlał jego wnętrze, gdyż Filipiak właśnie taki był. Subtelny, wrażliwy, troskliwy. Wiedziałaś, że nigdy w stanie nie mógł by cię skrzywdzić, choć znałaś go za ledwie kilkanaście dni. Nie uczyniłby nic wbrew twojej woli. Westchnęłaś cicho, zdając sobie sprawę, że żałowałaś, iż popadł w tą grę. Niczego nieświadomy podał się twojej strategii. Kokietowałaś go, doprowadzałaś do granic wytrzymałości, a wszystko to dla tego, że tak właśnie byłaś, Malwino. Ubóstwiałaś sprowadzać atrakcyjnych mężczyzn do swojej pułapki, a później czerpać z tego przyjemność, rozkoszować się ich słabością względem twojej osoby, twojego uroku. Mogłaś uczynić z Bartka wyjątek. Odepchnąć go na bok, ale nie potrafiłaś. To było silniejsze od ciebie. Dodatkowym atutem, aby sięgnąć po siatkarza był jego charakter, który cię skradł. Polubiłaś go od pierwszych minut spędzonych w jego towarzystwie. Niemalże natychmiast uzyskał z tobą wspólny język, nic porozumienia i każda chwila, w której był obecny obok ciebie sprawiała, że zagłębialiście się w dobrych kontaktach.  Na takich właśnie refleksjach minęła ci ostatnia godzina wykładu i nim się obejrzałaś, a zawieszałaś na ramieniu torbę oraz ubierałaś puchatą kurtkę. Naciągnęłaś na uszy czapkę z pomponem i rozpoczęłaś pokonywanie dystansu dzielącego cię od najbliższego przystanku MPK.

-Podwieźć gdzieś panienkę?- zachrypnięty ton głosu obił się o twoje uszy.

-Nie kuszę się na przejażdżki z nieznajomymi.- warknęłaś podirytowana propozycją mężczyzny, ale gdy mimowolnie pokusiłaś się o zwrócenie twarzy w jego kierunku pokręciłaś z niedowierzaniem głową nad swoją wypowiedzią.- Bartuś! Jejku, ja przepraszam! Nie poznałam twojego głosu!-zaniosłaś się chichotem.

-No problem, dziołcho.- zawtórował ci.- Możemy się poznać jeszcze raz. Tym razem to ja cię mam znokautować, abyś sobie obiła tą seksi pupcie na lodzie?-poruszył znacząco brwiami, a ty parsknęłaś głośnym śmiechem.

-Oj nie przesadzaj. Masz klatę jak dzwon i nawet nie poczułeś na tym dworcu jak w ciebie pierdykłam. –wywróciłaś oczami.- W ogóle co tutaj robisz?

-Wsiadaj, mała i daj mi trochę swego ciała.-rozwarł przed tobą drzwi swojego samochodu.- Niespodzianka! Zabieram cię na obiad, ale weź się pośpiesz, bo mi coś zaraz odmarznie, a moja przyszła żona z tego powodu nie będzie zadowolona.

-Mojego ciałka ani tykałka, bo to za zajebista bajka.- parsknęłaś śmiechem, zajmując miejsce na fotelu pasażera, a Bartek poszedł twoimi śladami.- Coś mi się nie wydaje, aby przyszła pani Filipiak chciała korzystać z twoich usług seksualnych, przyjacielu. –puściłaś mu oczko.

-A to niby czemu?- zmarszczył brwi, zamykając za tobą drzwi, po czym obszedł auto i wpakował się na fotel kierowcy.

-Twoja nieśmiałość ją zabije.

-Chyba zapomniałaś kto kogo wczoraj całował, mała.

-A ten znowu z tym mała! Mała to jest twoja…

-Nie kończ!- zakrył ci usta dłonią, a ty mimowolnie wzniosłaś kąciki ust. – Po za tym nie znasz wymiarów.

W wesołej atmosferze dotarliście do jednego z gdańskich lokali obsadzonych w centrum miasta. Bartosz jak przystało na dżentelmena rozwarł przed tobą drzwi, a ty nagrodziłaś jego dobre maniery łagodnym uśmiechem. Po chwili studiowaliście karty menu oprawione w bordową okładkę i zagłębiliście się w luźnej, ale jakże zabawnej konwersacji. Z resztą inaczej być nie mogło, bowiem gra waszych słów mówiła sama za siebie. Cieszyło cię niebywale to, że zawodnik gdańskiego klubu siatkarskiego nie poruszał tematu wczorajszego incydentu w klubie, a przy tym także był całkowicie sobą. Nie zauważyłaś u niego bowiem nutki spięcia, ani dystansu jakim mógł cię darzyć. Jego ruchy, mowa ciała była tradycyjna, totalnie swobodna i nie zdradzała oznak zdenerwowania twoją obecnością.  Po upływie kilkunastu minut zatopiłaś usta w ciepłej cieczy i delektowałaś się smakiem ukochanej waniliowej Latte Macchiato, przyglądając się uważnie siatkarzowi siedzącemu naprzeciw ciebie. Opowiadał on z  niemałym zaangażowaniem o zbliżającym się meczu, a ty przyłapałaś się na tym, że słuchasz go z większą uwagą i chęcią niż nie jednego wykładowcy na uczelni. Podzieliłaś się z nim tą cenną jakże informacją i wysłuchiwałaś jego uroczego chichotu. Po chwili oboje w ciszy konsumowaliście makaron w sosie jogurtowo-ziołowym.

***

Z twojego gardła wydobywał się donośny śmiech. Kręciłeś głową z niedowierzaniem nad kreatywnością i nutką szaleństwa jaka dominowała w osobie twojego przyjaciela. Halaba z przenośnym mikrofonem przemieszczał się po wnętrzu autokaru, którym zmierzaliście na kolejny ligowy mecz i rozbawiał towarzystwo podczas podróży do Bełchatowa. Po chwili zajął miejsce obok ciebie i objął cię ramieniem, wręczając sprzęt w dłonie i poruszając znacząco brwiami. Westchnąłeś głośno zrezygnowany i poszedłeś w jego ślady.

-Ona by tak chciała być tu ze mną…-wydzierałeś się, a koledzy z drużyny zawtórowali ci, dołączając się do twojego oraz przyjmującego wokalu.

Roześmiałeś się na odpowiedź brunetki na twoje nagranie dostarczone jej przy pomocy konta jednego z serwisów społecznościowych i zablokowałeś ekran telefonu, przymykając powieki. Wyprawa do miasta byłych mistrzów Polski powoli wdawała ci się we znaki i sprowadzała na ciebie znużenie. Wsparłeś głowę o oparcie fotela i zdecydowałeś się podjąć co najmniej godzinnej drzemki, lecz twoje plany poszły w zapomnienie, gdy na miejsce usytuowane przy twoim wrócił brunet. Szturchnął cię on lekko, lecz wyczuwalnie w ramie i zaprezentował swoje śnieżnobiałe uzębienie. Zmarszczyłeś brwi, starając się rozgryźć o co mu chodzi.

-Romeo, zakładaj mi tu Instagrama w tej chwili.  Nudesy do Malwy same się nie wyślą.- odezwał się twój przyjaciel.

-Co ty pieprzysz, Paweł?- mruknąłeś pod nosem, rozciągając się leniwie.

-Fili, ja widzę więcej niż ci się wydaje.-puścił ci oczko.- Od czasu pocałunku latasz za nią jak ćma. Wiem, że cię kręci, ale nieśmiałość nie pozwala ci zadziałać. Dlatego też odpalasz konto na Insta i będziesz miał wymówkę do wymiany foteczek.

-Latam za nią jak ćma, bo mamy świetny kontakt i się przyjaźnimy.- wzruszyłeś ramionami na jego słowa. – A o Instagrama się nie martw. Nie zamierzam wstawiać swojej greckiej, przystojnej buźki na Internet. – zaśmiałeś się.

Halaba westchnął głęboko nad twoja postawą i machnął na ciebie zrezygnowany dłonią. Nie kontynuował swojego wywodu, bowiem pochłonęły go wiadomości jakie wymieniał ze swoją partnerką, a tobie to jak najbardziej odpowiadało, gdyż mogłeś w końcu poświęcić się krainie Morfeusza. Nim zauważyłeś, a nastał dzień starcia z bełchatowianami. Zamrugałeś kilkukrotnie, gdy twoje błękitne tęczówki natrafiły na drobną sylwetkę blondynki. Paweł mruknął jedynie pod nosem, że jak się weźmiesz w garść to też zyskasz piękną fankę z widniejąca na jej plecach koszulką odnoszącą się do twojego nazwiska oraz numeru. Puściłeś jego uwagę mimo uszu i skupiłeś się na odpowiednim przygotowaniu do meczu. Od pocałunku z Malwiną minęło siedem dni, tydzień. Gdy twoje myśli zaprzątała tamten moment w twojej głowie rozbrzmiewały słowa piosenki Be mine, a twój umysł odtwarzał jej twarz skąpaną w barwach klubowych świateł. Nie zapomniałeś posmaku jej ust. Wciąż pamiętałeś tę słodkość jaka od nich uderzała. Nie żałowałeś tego gestu. Oboje po opuszczeniu lokalu uznaliście wówczas, że tego pragnęliście, że zaintrygowanie wzięło nad wami górę, a impreza stworzyła odpowiedni klimat do takiego zachowania. Twoje relacje z Pawłowską nie uległy najmniejszej zmianie. Nadal była twoją przyjaciółką, a wasz kontakt z dnia na dzień coraz bardziej się umacniał. Choć odrobinę niepokoił cię fakt, że po tym cudownym pocałunku patrzyłeś na nią pod nieco innym kątem. Stała się dla ciebie naprawdę atrakcyjną kobietą, ale wciąż uważałeś ją i traktowałeś jak kumpelę. Po prostu posiadała swój urok, obok którego nie potrafiłeś przejść obojętnie. Co nie zmieniało faktu, że podczas ocierania się o jej miękkie wargi poczułeś przyjemne ciepło rozlewające się po twoim prawie dwumetrowym ciele, a gdy wplatała palce w twoje włosy byłeś bliski obłędu. Imponowała ci tym, że wiedziała co czynić, aby sprowadzić na faceta przyjemność, aby go sobą oczarować.  Tak bardzo zaobserwowała cię analiza sytuacji z przed tygodnia oraz działania Malwiny, że nawet nie spostrzegłeś, kiedy podawałeś dłoń zawodnikom przeciwnej drużyny pod siatką. Zerknąłeś przelotnie na tablice wynikową i skrzywiłeś się odrobinę na widok jedynki przy nazwie twojej drużyny, a trójki po stronie gospodarzy.

-Byłeś świetny, skarbie.- do twoich uszu dotarł znajomy głos, a twoje oczy zawędrowały do Klaudii, która tuliła się do Pawła. –Bartek, wszystko w porządku?-mruknęła w twoim kierunku, przyglądając ci się z troską.

-Jasne.- skinąłeś głową, siląc się na lekki uśmiech.- Czemu pytasz?

-Przez cały mecz sprawiałeś wrażenie przebywającego w innej galaktyce. Możemy pogadać?-spojrzała na ciebie niepewnie.

-Pewnie. Mam się bać?-zachichotałeś.

-Raczej nie.- wzruszyła ramionami.- Paweł, daj nam chwilę.

Brunet musnął wargami czoło swojej ukochanej i powędrował do Łukasza, który rozciągał się na parkiecie. Ty natomiast przeskoczyłeś bandę reklamową i zjawiłeś się obok blondynki. Wlepiłeś w nią błękitne tęczówki i oczekiwałeś aż słowa wydostaną się z jej ust. Miałeś przeczucie, że to co ci powie nie będzie czymś przyjemnym, radosnym. Dziewczyna spuściła wzrok i zaczęła bawić się palcami swoich dłoni.

-Bartek, Malwina to nie dziewczyna dla ciebie.-westchnęła, spoglądając przelotnie na twoją twarz.

-Nie rozumiem.-zmarszczyłeś brwi, przypatrując się jej zdezorientowany.

-Ona uwielbia otaczać się facetami. Nie wierzy w bujdy o miłości jak już pewnie wiesz i dlatego uwielbia grać na ich emocjach, bawić się nimi. – tłumaczyła ci.- Nie daj się złapać w tą pułapkę. Jesteś dla niej zdecydowanie za dobry i zasługujesz na kogoś lepszego. –posłała ci pokrzepiający uśmiech.

-My się tylko przyjaźnimy, Klo. –wtrąciłeś się.

-Nie jestem ślepa. Ty coś do niej czujesz.- wypowiedziała stanowczo.

-Tak, sympatię.- warknąłeś podirytowany jej słowami.- Uwzięliście się z Pawłem czy co?! Do cholery znam siebie lepiej niż wy mnie, a wmawiacie mi coś co nie jest prawdą! Malwina to tylko przyjaciółka! Pocałowaliśmy się to fakt, ale to się zdarza! Chcieliśmy tego i tyle! Było, minęło i zostało jak było, więc kurwa po chuj to roztrząsać! –poderwałeś się z miejsca i gromiłeś ją rozwścieczonym wzrokiem.

~
Hello! ^^
Przepraszam za drobne opóźnienie ( może nie takie drobne, bo dzień później XD) , ale no livy Fornala pochłaniają XD  Perspektywa Malwiny mi się tu bardzo podoba, ale z Bartka coś mi chyba nie pyknęło :D No, ale nie jest chyba katastrofalnie ;) Coś się nam zagotował Filipiak, ale czy słusznie? Klaudia i Paweł mają według racje czy też nie? ^^ Zobaczymy jak to się dalej u nich potoczy z tymi relacjami :3 Całuję i do zobaczenia! ;* ( być może rozdziały w soboty będą co 2 tyg, bo w tą chyba nie wyrobie z pisaniem :D ) 

2 komentarze:

  1. Z tej Malwiny to taka typowa femme fatale. Czasami kobiet nie zależy na romantycznych kolacjach we dwoje, kwiatkach, bombonierkach i innych niespodziankach. Z Malwy to taka twarda babka i jakoś nie widzę jej, aby zachwycała się jakimś bukiecikiem i traciła głowę dla tego jedynego. Ale! Ale może Bartek ją odmieni. Nie na lepsze, bo ona jest fajna, ale zmieni postrzeganie świata na inne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka właśnie jest Pawłowska, ale wszystko się może zdarzyć :D
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń