Przekartkowałaś kolejną stronę
zeszytu A4, którego okładka była skąpana w błękicie i uważnym wzrokiem
pałaszowałaś staranne, zapisane czarnym tuszem pismo, którego byłaś autorką.
Nastał dwa tysiące dwudziesty, a twoje ambicje sięgały szczytu jak zazwyczaj w
noworocznym okresie. Tym razem zaparłaś się na przyswajanie materiału na studiach
na bieżąco, aby sesja nie była dla ciebie zagrożeniem wyginięcia twojego gatunku na . Klaudia nie byłaby sobą, gdyby
cię nie wyśmiała, ale ty zamierzałaś sobie oraz innym udowodnić, że da się
analizować zakres wytycznych na bieżąco. Zatopiłaś spierzchnięte lekko wargi w
parującej cieczy i rozkoszowałaś się wyrazistym smakiem ciemnej jak słoma
cieczy, po raz kolejny w duchu oddając wdzięczność jej wynalazcom. Wsparłaś
czoło o chłód tafli szkła, a spojrzenie czekoladowych tęczówek utopiłaś w
panoramie miasta rozciągającej się za oknem. Uwielbiałaś lokacje swojego
mieszkania. Siódme piętro w jednym z lepszych lokali w mieście miało swoje
plusy po mimo ryzyka, że kiedyś winda zawini i pozostanie wspinanie się po
plikach schodów. Dzięki wysokości na jakiej znajdowało się twoje lokum mogłaś
podziwiać rzekę ludzi płynącą po chodniku oraz sznury samochodów, które powoli
przybierały na sile, po mimo, że wskazówki zegara wybijały dopiero dziesiątą
rano. Gdańsk tętnił pośpiechem, a ty Malwino nie musiałaś dzisiaj gnać z
językiem na brodzie i mogłaś w pełni rozkoszować się błogą ciszą w mieszkaniu, korzystając z ostatnich wolnych
chwil od uczelni. Zeskoczyłaś z parapetu i podreptałaś do przestronnej kuchni,
aby zaszczycić w końcu swój żołądek porcją śniadania. Po chwili dogadzałaś
kubkom smakowym, pakując do ust omleta ze szczyptą szczypiorku oraz pieczarkami
i papryką. Zmywając po sobie kołysałaś biodrami do utworu Cleo Zabiorę nas, aby
pośpiesznie wytrzeć wilgotne w ściereczkę i odebrać dobiegający do ciebie z
sypialni dzwoniący telefon, który
wydawał z siebie pierwsze takty jednego z polskich rapów.
-Witaj Malwa.- melodyjny głos
otulił twoje uszy.
-Cześć Clo.- zachichotałaś.-
Czemu zawdzięczam twój telefon?
-Co powiesz na wizytę na
siłowni?- wypowiedziała niepewnie blondynka.
-A ciebie co naszło? Nowy rok,
nowa ja?- parsknęłaś śmiechem.
-Nowy rok, nowa lepsza ja dla
Pawła.-zawtórowała ci.
-A no rozumiem,
rozumiem.-odparłaś nadal rozbawiona.
Dogadałaś z nią szczegóły zbliżającego
się spotkania i powróciłaś do analizy notatek, rozkładając się leniwie na
kanapie.
***
Z uwagą wsłuchiwałeś się w
komendy rzucane przez Winiarskiego, próbując przyzwyczaić mięśnie do wysiłku po
przerwie świąteczno-noworocznej. Truchtałeś wokół placu gry, aby po chwili
poderwać się do ekstremalnej prędkości i toczyć bój z dorównującym ci Halabą.
Posłałeś brunetowi triumfalny uśmiech, odnosząc zwycięstwo w waszej rywalizacji
i podreptałeś w kierunku kosza z
piłkami, spoglądając wymownie na przyjmującego. Paweł skinął głową, dając ci
nieme pozwolenie na bycie z tobą w parze podczas odbijania, a już po chwili
żółto-błękitna Mikasa unosiła się nad waszymi głowami. Gdy wszyscy zawodnicy
odpowiednio rozgrzali wszelkie partie mięśni zostaliście rozdzieleni na single.
Tobie przypadło boisko dzielone z Kozubem, w którego kierunku pomachałeś
opuszkami palców, przybierając psotny uśmiech. Rozgrywający parsknął głośnym
śmiechem na twoje przywitanie i odpowiedział ci ukazaniem środkowego palca.
Pokręciłeś rozbawiony głową i podałeś mu piłkę pod siatką, sugerując, aby
zaczął. Po chwili toczyliście zażarty bój, ocierając się o parkiet swoimi
ciałami w celu podbicia czy obronienia każdej piłki. Zdyszany przystanąłeś na
moment, wspierając dłonie o kolana i zaczerpując głębokiego oddechu.
Szkoleniowiec pokiwał głową z uznaniem nad twoją postawą, rzucając w twoim
kierunku kilka pochlebnych słów. Podziękowałeś mu lekkim uśmiechem i zatapiając
smukłe palce w jasnych włosach kiwnąłeś głową do popularnej Pusi, aby
kontynuował grę. Po blisko dwóch godzinach usatysfakcjonowany zwlokłeś się z
boiska, ocierając słone kropelki wędrujące po twojej zmęczonej twarzy miękkim
materiałem śnieżnobiałego ręcznika. Nagle przy twoim boku pojawił się
przyjmujący, który zarzucił ramie na twoje plecy i spojrzał na ciebie wymownie
:
-No Bartuś! Lecisz z tematem
Sylwestra!
-Co tu dużo mówić, Pawciu.- zachichotałeś,
odwzajemniając jego uścisk.- Siedziałem u Lipińskiego i świetnie się bawiłem,
ale żałuję, że nie było tam pewnej dziewczyny.- dodałeś za nim ugryzłeś się w
język.
-O hoho! Oni zbyt się do siebie
kleją! Gejozą mi tu śmierdzi!- skwitował wasze wzajemne obejmowanie się Łukasz.
-Jaką gejozą?! Idź pan w
chuj!-parsknąłeś.- Tuż to Bartuś mordeczka moja!-poklepał cię po policzkach
Paweł, a ty zaniosłeś się śmiechem.- Po za tym ja mam piękną girl, która na
dodatek ma boską koleżankę! Pięknie się z nimi bawiłem na Sylwestrze! -wrzeszczał
podekscytowany brunet.
-Koleżankę powiadasz?- poruszyłeś znacząco
brwiami.- Mów mi tak dalej!- zachichotałeś.
-Jezu! Tamta to jest przeagetka!
Kurna Bartuś! Pojebało jej się coś w główce, pewnie była po połówce i wsiadła
nie do tego pociągu co trzeba! Wyjebało ją do tego twojego zadupia. Jak mu tam
było?- zamyślił się na chwilę, ale kilka sekund później oświecony kontynuował:
- Aleksandrów Kujawski! Spędziła święta z jakimś randomowym facecikiem i
jeszcze jego laskę udawała, ja pitole! No kurwa idolka!- zanosił się śmiechem
Paweł.
Momentalnie wyplątałeś się z
objęć przyjaciela i przystanąłeś w miejscu, lustrując z uwagą jego ciemną
twarz. Obawiałeś się, że wymyślił tą historię, aby wciągnąć cię w żart,
idealnie trafiając w wydarzenia, które miały ostatnimi czasy miejsce w twoim
życiu, lecz on wcale nie rzucił, że to kpiny z twojej osoby, że cię wkręca.
Stał totalnie zbity z tropu twoją reakcją, oczekując zapewne twojego ruchu, ale
ty nie potrafiłeś się odezwać. Analizowałeś w głowie jego słowa, kręcąc z
niedowierzaniem głową. Czy Paweł miał do czynienia z tą samą dziewczyną co ty?
Czy zetknął się z Malwiną? Przecież to było niemożliwe. Choć właściwie czemu
uważałeś to za nieprawdopodobne, Bartoszu? Ludzie od tak na siebie wpadają. Sam
doświadczyłeś takowego przypadku, gdy brunetka znienacka w ciebie uderzyła na
dworcu PKP. Zamrugałeś kilkakrotnie zdumiony jego wcześniejszą wypowiedzią i
przełknąłeś narastającą w gardle gulę, ponownie uraczając go spojrzeniem oraz
swoim zainteresowaniem.
-A jak ci powiem, że to ja byłem
tym całym facecikiem?- wydusiłeś z siebie.
-Żartujesz?!-parsknął z
niedowierzaniem, ujmując w dłoniach głowę.
-Nie, stary. Miałem zamiar ją
odnaleźć, bo nie daliśmy sobie żadnych namiarów.- wplotłeś palce we włosy.
Halaba wzniósł jeden z palców ku
górze, powiadamiając cię tym, abyś poczekał chwilę i wyciągnął z kieszeni
klubowych spodenek telefon. Ze skupieniem badał zawartość jego ekranu, sunąc po
nim opuszkiem palca. Nagle zaprzestał przemieszczania się po asortymencie
swojej komórki i wyciągnął ją przed ciebie. Na wyświetlaczu jego iPhone’a
ukazała się fotografia przedstawiająca jego oraz blondynkę całującą go w
policzek, co normalnie przykułoby twoją uwagę, ale zważywszy na fakt, że na
zdjęciu znajdowała się jeszcze jedna kobieta to ją zaszczyciłeś swoim
zainteresowaniem. Brunetka opleciona migoczącymi lampkami uśmiechała się
świetliście do aparatu, przymykając przy tym jedno oko. Nie mogłeś nie
rozpoznać w niej Malwiny. Tej pokręconej, ale jakże intrygującej dziewczyny.
-To ona?-wskazał palcem na
znajomą ci przedstawicielkę płci pięknej.-Nie, czekaj. Nie odpowiadaj. Twoja
rozwarta kopara mówi sama za siebie. Uważaj, bo ci mucha wpadnie! –skwitował
sytuacje na zabawnie twój kompan.
-A weź spierdalaj.-mruknąłeś pod
nosem, odpychając go od siebie, na co oboje się roześmialiście.
-Malwina to przyjaciółka mojej
dziewczyny, także no problem wszystkie namiary dostanę od swojego prywatnego
FBI.-zapewnił cię, uśmiechając się szeroko.
-Twoja dziewczyna będzie na
meczu?
-Tak, a co?
-To mi w pełni
wystarcza.-puściłeś mu oczko.
***
Wzmocniłaś uwiązany z tyłu głowy
kucyk i zerknęłaś przelotnie na pomiar dystansu jaki pokonywałaś od blisko
trzydziestu minut na jednej z kilkunastu bieżni rozstawionych przy długich,
wąskich oknach. Sześć kilometrów cię nie satysfakcjonowało, zważając na to, że
w przeszłości w liceum potrafiłaś na ostatnim odcinku trasy maratonów wznieść
się na swoje największe obroty i mijać w zadziwiającym tempie czołową stawkę
zawodów, która uznawała cię już wcześniej za pokonaną. Wtem wprawiałaś w
osłupienie uczestników biegu jak i publikę, zapełniając półkę w pokoju w jednym
z poznańskich domów różnego rodzaju trofeami, medalami czy wyróżnieniami. Twoje
stopy ocierały się o nawierzchnie bieżni, a z rozchylonych ust wydobywał się
płytki oddech za skutek wysiłku. Otarłaś zewnętrzną częścią dłoni słone
kropelki potu źrebiące tor na twojej twarzy i zmierzyłaś krótkim spojrzeniem
przyjaciółkę. Blondynka uparcie walczyła z osiągnięciem wymarzonego wyniku na
rowerku, a ty uśmiechnęłaś się mimowolnie widząc jej zaciśnięte do bladości
knykcie wokół rączek sprzętu oraz skupienie malujące się na jej twarzy. Gdy
twój licznik przekroczył dziesięć kilometrów i pięćset metrów odetchnęłaś
głęboko, chwytając w dłoń ręcznik. Opuściłaś sprzęt i osunęłaś się plecami po
nawierzchni ściany, czując przyjemny chód od niej bijący, który koił twoje
rozpalone ciało. Przymknęłaś powieki i starałaś się unormować twój mizerny
oddech. Poczułaś na ramieniu drobną dłoń. Zadarłaś powieki ku górze i ujrzałaś
przed sobą uśmiechającą się łagodnie Olszewską. Skorzystałaś z jej pomocy i
poderwałaś się z podłoża, kierując w stronę szatni. Przyssałaś się do gwintu
soku kaktusowego i gasiłaś pragnienie, które osiągnęło kolosalne rozmiary,
czego wcześniej jakoś znacząco nie odczuwałaś. Przerzuciłaś przez ramie zestaw
ubrań jaki miałaś na sobie przed narzuceniem stroju sportowego i powędrowałaś
pod prysznic. Chłodny strumień wody skutecznie ostudził twoje ciało, bębniąc
przy tym o brodzik i oczyszczając twoją pełną rozmaitych pomysłów głowę.
Waniliowy żel pod prysznic otulał twoje nozdrza, przynosząc chwilę odprężenia
podczas nakładania go na drobne ciało i nim się obejrzałaś, a byłaś już
całkowicie sucha i odświeżona.
-Malwa?- zagaiła do ciebie
blondynka przeczesująca włosy.
-Hmm?- mruknęłaś, przeglądając
pobieżnie zawartość powiadomień w telefonie.
-Idę wieczorem na mecz Pawła i
nie przyjmuję twojej odmowy odnośnie towarzyszenia mi tam.- spojrzała na
ciebie, wyczekując twojej reakcji.
-To, że gra tam twój facet nie
oznacza wcale, że i ja muszę się tam pojawić.-wywróciłaś oczami na tok jej
myślenia.
-No nie, ale chcę cię tam
zabrać.- wzruszyła ramionami.- Spodoba ci się.-zapewniła cię, a w jej oczach
rozbłysnął tajemniczy błysk.
-Olszewska jak cię znam to wiem,
że coś kombinujesz, ale w sumie nie mam co zrobić z wolnym czasem, więc okay.
Wchodzę w to.- zachichotałaś, kiwając głową.
-Świetnie.- pisnęła uradowana
blondynka, wystukując coś na ekranie telefonu.
Nie byłaś wówczas świadoma
Malwino, że przyjaciółka za twoimi plecami uknuła, a raczej organizowała
przebieg spotkania z chłopakiem, który po mimo upływu kilku dni od wizyty w
Aleksandrowie Kujawskim nadal przed snem nawiedzał twoją głową. Nie zdawałaś
sobie sprawy z tego co cię czeka i jak to niespodziewane dla ciebie spotkanie
zasieje chaos w twoim życiu.
~
Hello! ^^
Ta składająca się dokładnie z 1615 słów część miała pojawić się w sobotę, ale by zmniejszyć napięcie przed pierwszym meczem Polaków na turniej kwalifikacyjnym zdecydowałam się ją wrzucić niecałą godzinę przed studiem i nie całe 2 h przed meczem, abyście się nieco rozluźnili i pośmiali, bo Paweł w formie :D Przez paplaninę Halabci wydało się, że spędził Sylwestra z dobrą znajomą Bartka i wyszła szkoda z nieposiadania Instagrama przez Filipiaka, bowiem po fotce bez niczego by Malwę poznał, ale cóż.. Odnalazł ją, a to już sukces :D Teraz tylko czekać aż na siebie wpadną, a to się wydarzy szybciej niż Pawłowska się spodziewa :D Całuję i do zobaczenia w środę, a tam się uwierzcie mi sporo zadzieje ;*
Nareszcie! Ile ja się namęczyłam, żeby wejść chociaż na bloga :c Wygrałam tę walkę i mamy sukces :D No Panie radzę Ci, żebyś zainstalował insta, założył konto i nadrobił zaległości, bo warto! Inaczej nie byłby taki zdziwiony, gdy Paweł opowiadał o tej fascynującej historii. Chciałabym zobaczyć minę Halaby, gdy Bartek powiedział mu prawdę :D No cóż teraz tylko pozostaje czekać na zaplanowane przez przyjaciół spotkanie i życzyć im powodzenia. Oby tylko Malwa nie uciekła znowu do jakiegoś pociągu xD Lecę czytać dalej "Ludzi ze złota" i czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńI chwała Ci za to! ^^
UsuńMalwa zadba o tego insta, już Ty się nie martw! :D
Na pewno była bajeczna :D
Nie będzie miała gdzie hihi ^^
Dziękuję i do zobaczenia! ;*