piątek, 9 sierpnia 2019

Podróż piąta


Przekartkowałaś kolejną stronę zeszytu A4, którego okładka była skąpana w błękicie i uważnym wzrokiem pałaszowałaś staranne, zapisane czarnym tuszem pismo, którego byłaś autorką. Nastał dwa tysiące dwudziesty, a twoje ambicje sięgały szczytu jak zazwyczaj w noworocznym okresie. Tym razem zaparłaś się na przyswajanie materiału na studiach na bieżąco, aby sesja nie była dla ciebie zagrożeniem wyginięcia twojego  gatunku na . Klaudia nie byłaby sobą, gdyby cię nie wyśmiała, ale ty zamierzałaś sobie oraz innym udowodnić, że da się analizować zakres wytycznych na bieżąco. Zatopiłaś spierzchnięte lekko wargi w parującej cieczy i rozkoszowałaś się wyrazistym smakiem ciemnej jak słoma cieczy, po raz kolejny w duchu oddając wdzięczność jej wynalazcom. Wsparłaś czoło o chłód tafli szkła, a spojrzenie czekoladowych tęczówek utopiłaś w panoramie miasta rozciągającej się za oknem. Uwielbiałaś lokacje swojego mieszkania. Siódme piętro w jednym z lepszych lokali w mieście miało swoje plusy po mimo ryzyka, że kiedyś winda zawini i pozostanie wspinanie się po plikach schodów. Dzięki wysokości na jakiej znajdowało się twoje lokum mogłaś podziwiać rzekę ludzi płynącą po chodniku oraz sznury samochodów, które powoli przybierały na sile, po mimo, że wskazówki zegara wybijały dopiero dziesiątą rano. Gdańsk tętnił pośpiechem, a ty Malwino nie musiałaś dzisiaj gnać z językiem na brodzie i mogłaś w pełni rozkoszować się błogą ciszą w  mieszkaniu, korzystając z ostatnich wolnych chwil od uczelni. Zeskoczyłaś z parapetu i podreptałaś do przestronnej kuchni, aby zaszczycić w końcu swój żołądek porcją śniadania. Po chwili dogadzałaś kubkom smakowym, pakując do ust omleta ze szczyptą szczypiorku oraz pieczarkami i papryką. Zmywając po sobie kołysałaś biodrami do utworu Cleo Zabiorę nas, aby pośpiesznie wytrzeć wilgotne w ściereczkę i odebrać dobiegający do ciebie z sypialni  dzwoniący telefon, który wydawał z siebie pierwsze takty jednego z polskich rapów.

-Witaj Malwa.- melodyjny głos otulił twoje uszy.

-Cześć Clo.- zachichotałaś.- Czemu zawdzięczam twój telefon?

-Co powiesz na wizytę na siłowni?- wypowiedziała niepewnie blondynka.

-A ciebie co naszło? Nowy rok, nowa ja?- parsknęłaś śmiechem.

-Nowy rok, nowa lepsza ja dla Pawła.-zawtórowała ci.

-A no rozumiem, rozumiem.-odparłaś nadal rozbawiona.

Dogadałaś z nią szczegóły zbliżającego się spotkania i powróciłaś do analizy notatek, rozkładając się leniwie na kanapie.


***


Z uwagą wsłuchiwałeś się w komendy rzucane przez Winiarskiego, próbując przyzwyczaić mięśnie do wysiłku po przerwie świąteczno-noworocznej. Truchtałeś wokół placu gry, aby po chwili poderwać się do ekstremalnej prędkości i toczyć bój z dorównującym ci Halabą. Posłałeś brunetowi triumfalny uśmiech, odnosząc zwycięstwo w waszej rywalizacji i podreptałeś  w kierunku kosza z piłkami, spoglądając wymownie na przyjmującego. Paweł skinął głową, dając ci nieme pozwolenie na bycie z tobą w parze podczas odbijania, a już po chwili żółto-błękitna Mikasa unosiła się nad waszymi głowami. Gdy wszyscy zawodnicy odpowiednio rozgrzali wszelkie partie mięśni zostaliście rozdzieleni na single. Tobie przypadło boisko dzielone z Kozubem, w którego kierunku pomachałeś opuszkami palców, przybierając psotny uśmiech. Rozgrywający parsknął głośnym śmiechem na twoje przywitanie i odpowiedział ci ukazaniem środkowego palca. Pokręciłeś rozbawiony głową i podałeś mu piłkę pod siatką, sugerując, aby zaczął. Po chwili toczyliście zażarty bój, ocierając się o parkiet swoimi ciałami w celu podbicia czy obronienia każdej piłki. Zdyszany przystanąłeś na moment, wspierając dłonie o kolana i zaczerpując głębokiego oddechu. Szkoleniowiec pokiwał głową z uznaniem nad twoją postawą, rzucając w twoim kierunku kilka pochlebnych słów. Podziękowałeś mu lekkim uśmiechem i zatapiając smukłe palce w jasnych włosach kiwnąłeś głową do popularnej Pusi, aby kontynuował grę. Po blisko dwóch godzinach usatysfakcjonowany zwlokłeś się z boiska, ocierając słone kropelki wędrujące po twojej zmęczonej twarzy miękkim materiałem śnieżnobiałego ręcznika. Nagle przy twoim boku pojawił się przyjmujący, który zarzucił ramie na twoje plecy i spojrzał na ciebie wymownie :

-No Bartuś! Lecisz z tematem Sylwestra!

-Co tu dużo mówić, Pawciu.- zachichotałeś, odwzajemniając jego uścisk.- Siedziałem u Lipińskiego i świetnie się bawiłem, ale żałuję, że nie było tam pewnej dziewczyny.- dodałeś za nim ugryzłeś się w język.

-O hoho! Oni zbyt się do siebie kleją! Gejozą mi tu śmierdzi!- skwitował wasze wzajemne obejmowanie się Łukasz.

-Jaką gejozą?! Idź pan w chuj!-parsknąłeś.- Tuż to Bartuś mordeczka moja!-poklepał cię po policzkach Paweł, a ty zaniosłeś się śmiechem.- Po za tym ja mam piękną girl, która na dodatek ma boską koleżankę! Pięknie się z nimi bawiłem na Sylwestrze! -wrzeszczał podekscytowany brunet.

 -Koleżankę powiadasz?- poruszyłeś znacząco brwiami.- Mów mi tak dalej!- zachichotałeś.

-Jezu! Tamta to jest przeagetka! Kurna Bartuś! Pojebało jej się coś w główce, pewnie była po połówce i wsiadła nie do tego pociągu co trzeba! Wyjebało ją do tego twojego zadupia. Jak mu tam było?- zamyślił się na chwilę, ale kilka sekund później oświecony kontynuował: - Aleksandrów Kujawski! Spędziła święta z jakimś randomowym facecikiem i jeszcze jego laskę udawała, ja pitole! No kurwa idolka!- zanosił się śmiechem Paweł.

Momentalnie wyplątałeś się z objęć przyjaciela i przystanąłeś w miejscu, lustrując z uwagą jego ciemną twarz. Obawiałeś się, że wymyślił tą historię, aby wciągnąć cię w żart, idealnie trafiając w wydarzenia, które miały ostatnimi czasy miejsce w twoim życiu, lecz on wcale nie rzucił, że to kpiny z twojej osoby, że cię wkręca. Stał totalnie zbity z tropu twoją reakcją, oczekując zapewne twojego ruchu, ale ty nie potrafiłeś się odezwać. Analizowałeś w głowie jego słowa, kręcąc z niedowierzaniem głową. Czy Paweł miał do czynienia z tą samą dziewczyną co ty? Czy zetknął się z Malwiną? Przecież to było niemożliwe. Choć właściwie czemu uważałeś to za nieprawdopodobne, Bartoszu? Ludzie od tak na siebie wpadają. Sam doświadczyłeś takowego przypadku, gdy brunetka znienacka w ciebie uderzyła na dworcu PKP. Zamrugałeś kilkakrotnie zdumiony jego wcześniejszą wypowiedzią i przełknąłeś narastającą w gardle gulę, ponownie uraczając go spojrzeniem oraz swoim zainteresowaniem.

-A jak ci powiem, że to ja byłem tym całym facecikiem?- wydusiłeś z siebie.

-Żartujesz?!-parsknął z niedowierzaniem, ujmując w dłoniach głowę.

-Nie, stary. Miałem zamiar ją odnaleźć, bo nie daliśmy sobie żadnych namiarów.- wplotłeś palce we włosy.

Halaba wzniósł jeden z palców ku górze, powiadamiając cię tym, abyś poczekał chwilę i wyciągnął z kieszeni klubowych spodenek telefon. Ze skupieniem badał zawartość jego ekranu, sunąc po nim opuszkiem palca. Nagle zaprzestał przemieszczania się po asortymencie swojej komórki i wyciągnął ją przed ciebie. Na wyświetlaczu jego iPhone’a ukazała się fotografia przedstawiająca jego oraz blondynkę całującą go w policzek, co normalnie przykułoby twoją uwagę, ale zważywszy na fakt, że na zdjęciu znajdowała się jeszcze jedna kobieta to ją zaszczyciłeś swoim zainteresowaniem. Brunetka opleciona migoczącymi lampkami uśmiechała się świetliście do aparatu, przymykając przy tym jedno oko. Nie mogłeś nie rozpoznać w niej Malwiny. Tej pokręconej, ale jakże intrygującej dziewczyny.

-To ona?-wskazał palcem na znajomą ci przedstawicielkę płci pięknej.-Nie, czekaj. Nie odpowiadaj. Twoja rozwarta kopara mówi sama za siebie. Uważaj, bo ci mucha wpadnie! –skwitował sytuacje na zabawnie twój kompan.

-A weź spierdalaj.-mruknąłeś pod nosem, odpychając go od siebie, na co oboje się roześmialiście.

-Malwina to przyjaciółka mojej dziewczyny, także no problem wszystkie namiary dostanę od swojego prywatnego FBI.-zapewnił cię, uśmiechając się szeroko.

-Twoja dziewczyna będzie na meczu?

-Tak, a co?

-To mi w pełni wystarcza.-puściłeś mu oczko.  


***


Wzmocniłaś uwiązany z tyłu głowy kucyk i zerknęłaś przelotnie na pomiar dystansu jaki pokonywałaś od blisko trzydziestu minut na jednej z kilkunastu bieżni rozstawionych przy długich, wąskich oknach. Sześć kilometrów cię nie satysfakcjonowało, zważając na to, że w przeszłości w liceum potrafiłaś na ostatnim odcinku trasy maratonów wznieść się na swoje największe obroty i mijać w zadziwiającym tempie czołową stawkę zawodów, która uznawała cię już wcześniej za pokonaną. Wtem wprawiałaś w osłupienie uczestników biegu jak i publikę, zapełniając półkę w pokoju w jednym z poznańskich domów różnego rodzaju trofeami, medalami czy wyróżnieniami. Twoje stopy ocierały się o nawierzchnie bieżni, a z rozchylonych ust wydobywał się płytki oddech za skutek wysiłku. Otarłaś zewnętrzną częścią dłoni słone kropelki potu źrebiące tor na twojej twarzy i zmierzyłaś krótkim spojrzeniem przyjaciółkę. Blondynka uparcie walczyła z osiągnięciem wymarzonego wyniku na rowerku, a ty uśmiechnęłaś się mimowolnie widząc jej zaciśnięte do bladości knykcie wokół rączek sprzętu oraz skupienie malujące się na jej twarzy. Gdy twój licznik przekroczył dziesięć kilometrów i pięćset metrów odetchnęłaś głęboko, chwytając w dłoń ręcznik. Opuściłaś sprzęt i osunęłaś się plecami po nawierzchni ściany, czując przyjemny chód od niej bijący, który koił twoje rozpalone ciało. Przymknęłaś powieki i starałaś się unormować twój mizerny oddech. Poczułaś na ramieniu drobną dłoń. Zadarłaś powieki ku górze i ujrzałaś przed sobą uśmiechającą się łagodnie Olszewską. Skorzystałaś z jej pomocy i poderwałaś się z podłoża, kierując w stronę szatni. Przyssałaś się do gwintu soku kaktusowego i gasiłaś pragnienie, które osiągnęło kolosalne rozmiary, czego wcześniej jakoś znacząco nie odczuwałaś. Przerzuciłaś przez ramie zestaw ubrań jaki miałaś na sobie przed narzuceniem stroju sportowego i powędrowałaś pod prysznic. Chłodny strumień wody skutecznie ostudził twoje ciało, bębniąc przy tym o brodzik i oczyszczając twoją pełną rozmaitych pomysłów głowę. Waniliowy żel pod prysznic otulał twoje nozdrza, przynosząc chwilę odprężenia podczas nakładania go na drobne ciało i nim się obejrzałaś, a byłaś już całkowicie sucha i odświeżona.

-Malwa?- zagaiła do ciebie blondynka przeczesująca włosy.

-Hmm?- mruknęłaś, przeglądając pobieżnie zawartość powiadomień w telefonie.

-Idę wieczorem na mecz Pawła i nie przyjmuję twojej odmowy odnośnie towarzyszenia mi tam.- spojrzała na ciebie, wyczekując twojej reakcji.

-To, że gra tam twój facet nie oznacza wcale, że i ja muszę się tam pojawić.-wywróciłaś oczami na tok jej myślenia.

-No nie, ale chcę cię tam zabrać.- wzruszyła ramionami.- Spodoba ci się.-zapewniła cię, a w jej oczach rozbłysnął tajemniczy błysk.

-Olszewska jak cię znam to wiem, że coś kombinujesz, ale w sumie nie mam co zrobić z wolnym czasem, więc okay. Wchodzę w to.- zachichotałaś, kiwając głową.

-Świetnie.- pisnęła uradowana blondynka, wystukując coś na ekranie telefonu.

Nie byłaś wówczas świadoma Malwino, że przyjaciółka za twoimi plecami uknuła, a raczej organizowała przebieg spotkania z chłopakiem, który po mimo upływu kilku dni od wizyty w Aleksandrowie Kujawskim nadal przed snem nawiedzał twoją głową. Nie zdawałaś sobie sprawy z tego co cię czeka i jak to niespodziewane dla ciebie spotkanie zasieje chaos w twoim życiu.

~
Hello! ^^
Ta składająca się dokładnie z 1615 słów  część miała pojawić się w sobotę, ale by zmniejszyć napięcie przed pierwszym meczem Polaków na turniej kwalifikacyjnym zdecydowałam się ją wrzucić niecałą godzinę przed studiem i nie całe 2 h przed meczem, abyście się nieco rozluźnili i pośmiali, bo Paweł w formie :D  Przez paplaninę Halabci wydało się, że spędził Sylwestra z dobrą znajomą Bartka i wyszła szkoda z nieposiadania Instagrama przez Filipiaka, bowiem po fotce bez niczego by Malwę poznał, ale cóż.. Odnalazł ją, a to już sukces :D Teraz tylko czekać aż na siebie wpadną, a to się wydarzy szybciej niż Pawłowska się spodziewa :D Całuję i do zobaczenia w środę, a tam się uwierzcie mi sporo zadzieje ;*


2 komentarze:

  1. Nareszcie! Ile ja się namęczyłam, żeby wejść chociaż na bloga :c Wygrałam tę walkę i mamy sukces :D No Panie radzę Ci, żebyś zainstalował insta, założył konto i nadrobił zaległości, bo warto! Inaczej nie byłby taki zdziwiony, gdy Paweł opowiadał o tej fascynującej historii. Chciałabym zobaczyć minę Halaby, gdy Bartek powiedział mu prawdę :D No cóż teraz tylko pozostaje czekać na zaplanowane przez przyjaciół spotkanie i życzyć im powodzenia. Oby tylko Malwa nie uciekła znowu do jakiegoś pociągu xD Lecę czytać dalej "Ludzi ze złota" i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chwała Ci za to! ^^
      Malwa zadba o tego insta, już Ty się nie martw! :D
      Na pewno była bajeczna :D
      Nie będzie miała gdzie hihi ^^
      Dziękuję i do zobaczenia! ;*

      Usuń