Trzepotałeś rzęsami, studiując
wzrokiem przesiąkniętym błękitem tęczówek twarz przyjmującego, w którego słowa
nie dowierzałeś. Prychnąłeś pod nosem i oplotłeś smukłymi palcami nadgarstek
bruneta, zaciągając go w kierunku szatni. Zatrzasnąłeś za waszą dwójką drzwi i
wsparłeś się o nie plecami, gromiąc wzrokiem Pawła.
-Dla twojej wiadomości Malwina
pokazała mi życie z zupełnie innej strony i póki to się nie odbija na mojej
dyspozycji na meczach to nie masz prawa mi tego wytykać.-wypowiedziałeś
stoickim tonem, ale tak naprawdę miałeś ochotę na niego warknąć.
Postanowiłeś jednak trzymać
emocje na wodzy, choć wcale nie zadowalał cię fakt, że najpierw jego partnerka
zaserwowała ci wywód na temat swojej przyjaciółki, a później on sugerował ci,
że Pawłowska ma na ciebie negatywny wpływ. Zachowywali się według ciebie tak
jakby nie potrafi zrozumieć, że 25-latka lubi odreagować stres związany z
uczelnią w zatłoczonych, głośnych klubach. Ty polubiłeś brunetkę od samego
początku i nie zamierzałeś zmieniać relacji jaka cię z nią łączyła ze względu
na przyjaciela czy jego dziewczynę.
-Cholera, ty nie
rozumiesz.-sapnął Halaba, przeczesując nerwowo ciemne loki.- Martwię się o
ciebie, kretynie. –rzucił podirytowany.- Takie imprezowe życie wciąga nawet nie
wiesz kiedy i nim się obejrzysz, a wpadniesz w alkoholizm i chuj wie co jeszcze.-
tłumaczył ci.
-Czy ty siebie słyszysz,
Halaba?!-parsknąłeś, spoglądając na niego z niedowierzaniem. –Ja pierdole! Za
kogo ty mnie masz?! Zachowujesz się jakbyś znał mnie kilka dni i wyciągał na
podstawie tego wnioski! Malwina to moja przyjaciółka i w życiu nie pozwoliłaby
mi wpaść w jakikolwiek nałóg!
-Zauważyłem, że zlewasz starych
przyjaciół dla niej.-mruknął pod nosem starszy od ciebie zawodnik.- Nie
sądziłem, że kiedyś tego doświadczę, ale prawda jest taka, że się zmieniłeś,
Filipiak.
-Czy ty mi teraz sugerujesz, że
cię zaniedbuje? Boże, Paweł! Widzimy się codziennie na hali, gadamy, śmiejemy
się, a ty mi z takim czymś wyjeżdżasz? – twoje wzburzenie sięgnęło zenitu.-
Dość tego. Nie będę z tobą rozmawiał w ten sposób to raz, a dwa ta rozmowa ewidentnie
zmierza w złym kierunku. – warknąłeś stanowczo.
-Ho ho, czyżbym uraził dumę
gwiazdeczki? Prawda jest taka, że przesiadujesz u niej całe dnie i…
-Owszem, bo się przyjaźnimy.
Gdy Płocczanin rozwierał już
usta, aby po raz kolejny udzielić riposty na twoje słowa, która tylko wznieci
bardziej waszą i tak już nerwową wymianę zdań zacisnąłeś dłoń na lodowatej w
dotyku klamce, decydując się na opuszczenie pomieszczenia. Pośpiesznie zjawiłeś
się ponownie podczas dzisiejszego dnia na hali i wyładowywałeś swoje
zdenerwowanie na piłce. Kozub z uniesioną brwią obdarzył twoją twarz szczególną
uwagą, ale ty jedynie posłałeś mu jedno z lodowatych spojrzeń, prosząc tym
samym, aby dał sobie spokój i oddałeś się treningowi, starając się zapomnieć o
burzliwej rozmowie z przyjacielem.
***
Przepuściłaś towarzyszącą ci
blondynkę w wejściu do waszej ulubionej kawiarni, zanosząc się beztroskim
chichotem z jej zabawnej miny, gdy oświadczyłaś, że zastąpisz jej Pawła. Zajęłaś
miejsce naprzeciwko Klaudii i bez spoglądania w kartę wyrecytowałaś kelnerowi
swoje zamówienie. Podobnie postąpiła twoja przyjaciółka, patrząc na ciebie
wymownie z pod wachlarza ciemnych rzęs, prosząc o wyjawienie szczegółów relacji
wiążącej cię z 25-latkiem. Wywróciłaś jedynie oczami i zaplotłaś dłonie ze
sobą, układając na nich swoją brodę. Wyjawiłaś studentce prawa, iż ostatnio siatkarz
cię pocałował oraz podzieliłaś się zabawną wymianą zdań, ale utrzymywałaś ją
przy tym, że jesteście jedynie przyjaciółmi.
-Ta, przyjaciółmi.- pokiwała
głową na twoje słowa, patrząc na ciebie powątpiewająco.
-Ja się nie zakochuje.-
wzruszyłaś ramionami.- Dziękujemy.- mruknęłaś w kierunku mężczyzny, który
dostarczył wam kawę.
Zaciągnęłaś się znajomym ci
doskonale aromatem Latte Macchiato, aby po chwili zamoczyć wargi w gorącej
cieczy i zakląć pod nosem na poparzony język. Wysłuchiwałaś z uwagą blondynki,
która rozwodziła się na tematem jej związku, dodając co nieco od siebie co jakiś
czas. Opuszczając lokal po niemalże trzech godzinach wzdychałaś nad
jutrzejszymi zajęciami, których ani ty ani Klaudia nie byłyście zwolenniczkami.
Podprowadziłaś przyjaciółkę na odpowiednim przystanek, a sama popędziłaś w
kierunku najbliższego supermarketu, aby wyposażyć się w asortyment odnośnie
przyrządzenia obiadu oraz kilku innych niezbędnych rzeczy. Kolejne produkty
lądowały w twoim wózku, a czas płynął nieubłaganie, co sprawiło, że głód
zaatakował twój organizm. Przystanęłaś na moment przy dziale z alkoholami i
wzniosłaś nikle kąciki ust, gdy natrafiłaś czekoladowymi tęczówkami na kącik z
winami. Pomyślałaś, że może Filipiak zdecyduje ci się złożyć nie zapowiedzianą
wizytę, dlatego też sięgnęłaś po słodki napój i wpakowałaś go do koszyka. Po
niespełna półtorej godzinie w końcu znalazłaś się w zaciszu własnego mieszkania
i opadłaś na sofę, aby nieco odpocząć. Po upływie piętnastu minut zawędrowałaś
do kuchni i zdecydowałaś się przyrządzić kurczaka w sosie ziołowo- jogurtowym.
***
Musnąłeś policzek brunetki w
podzięce za porcję obiadową, którą ułożyła na szklanym stoliku przed tobą. Nim
udała się do kuchni zdążyłeś dostrzec cień uśmiechu, który przebiegł przez jej
pomalowane brzoskwiniową szminką usta, co poskutkowało uśmiechem i u ciebie.
Zajadałeś się w ciszy daniem, nasłuchując odgłosów dobiegających z sąsiedniego
pomieszczenia, gdzie Malwina zaproponowała przyrządzić wam herbaty. Po chwili
odniosłeś talerz do zlewu i chwyciłeś nasączoną płynem gąbkę w dłoń, zmywając naczynie
pod bieżącym strumieniem wody. Czułeś na sobie zdumione spojrzenie właścicielki
mieszkania. Poderwałeś głowę i zerknąłeś na nią przelotnie, zanosząc się chichotem.
-No co? Nie widziałaś zmywającego
po sobie mężczyzny?- zagaiłeś, wzruszając ramionami.
-Szczerze to nie.- zaśmiała się.-
Bartosz Filipiak. Mąż idealny.- mruknęła roześmiana, wspierając się biodrami o
jedną z szafek.
-Bez przesady. To, że po sobie
zmywam w gościach nie oznacza, że od rana do nocy biegam z odkurzaczem po
mieszkaniu, sprzątam, prasuje i nie wiadomo co jeszcze. –parsknąłeś, wycierając
dłonie o ściereczkę.
-Dzięki. Właśnie zniszczyłeś mi
wizje naszego małżeństwa.-wydęła dolny płat wargi z niezadowolenia i splotła
ramiona na piersiach.- Po za tym w jakich gościach? Czuj się tutaj jak u
siebie, kumplu.
Zaśmiałeś się na jej słowa i
powróciłeś wraz z nią na kanapę w salonie. Miło cię zaskoczyła, kiedy zza
pleców wyciągnęła miskę z popcornem oraz wino, oznajmiając, że to
niespodzianka. Roześmiałeś się wesoło i pokręciłeś z niedowierzaniem głową. Nim
spostrzegłeś, a zagłębiłeś się w fabule filmu tak, że nie dostrzegłeś, kiedy
twoja głowa wylądowała na jej udach. Nawijała twoje jasne kosmyki wokół swoich
drobnych palców, wprawiając cię tym w stan błogości. Zaglądnąłeś przelotnie na
jej skupioną twarz i westchnąłeś. Nie
pojmowałeś jak Paweł mógł na ciebie naskoczyć, że niby Pawłowska się zgorszyła,
skoro to na jej propozycję oglądaliście jeden z najnowszych filmów komediowych,
który nie dawno przedostał się do internetu i popijali butelkę truskawkowego Carlo
Rossi.
-Co jest?-odezwała się brunetka,
przyglądając ci się z pytającym wyrazem twarzy.
-Pokłóciłem się z Pawłem.-
wyznałeś, podnosząc się do pozycji siedzącej.
-O co?-zmarszczyła brwi.
-Nieważne, zwykła
pierdoła.-machnąłeś lekceważąco dłonią, gdyż nie chciałeś jej opowiadać o tym
jakie twój przyjaciel miał zdanie na temat relacji jaka cię z nią łączyła.
Skinęła jedynie głową, ale coś w
jej wyrazie twarzy sprawiło, że miałeś wrażenie, iż domyśla się, że to jej
osoba była głównym punktem rozmowy. Wpakowałeś do buzi garść prażonej kukurydzy
i jęknąłeś przeciągle, gdy film dobiegł końca. Malwina zachichotała na twoje
zachowanie i na dłużej zawiesiła wzrok na twojej twarzy. Wtem twoje błękitne
tęczówki także mimowolnie uraczyły spojrzeniem jej osobę, w szczególności
twarz. Wdałeś się z nią w rozmowę bez słów. Wasze oczy mówiły za was. Wbrew
walce ze samym sobą zjechałeś wzrokiem na jej słodkie, kuszące dziś swoją barwą
usta. Ten odcień idealnie wkomponował się w jej urodę i współgrał z jej
ciemniejszą karnacją. Zmniejszyłeś dzielący wasze ciała dystans i nachyliłeś
się nad jej twarzą, owiewając ciepłym oddechem jej policzki. Nie trwało to
jednak długo, bowiem poddałeś się zmysłom, które w danym momencie cię okiełznały
i przerwałeś waszą elektryczną wymianę spojrzeń, przymykając powieki wraz z
pierwszym kontaktem z jej ustami. Ocierałeś się swoimi o jej aksamitne wargi,
wysilając się, aby zetrzeć z nich jasny kolor pomadki. Ten pocałunek nie był
jak zazwyczaj czuły i subtelny. Tym razem ukazałeś jej swoje inne oblicze.
Oblicze spragnionego bliskości blondyna, który łapczywie i zmysłowo kosztował
jej słodkiego posmaku. Jej drobne dłonie niecierpliwie sunęły po materiale
twojej bluzy, docierając do jej rąbka. Ty jednak odepchnąłeś jej ręce i
przywarłeś jej drobne ciało do nawierzchni mebla ciężarem swojego, gdy twoje
usta zaczęły obsypywać pocałunkami skórę jej szyi. Odchyliła głowę, aby ułatwić
ci dostęp i przymknęła powieki, wzdychając głośno. Wtem zdecydowałeś się zwiększyć
waszą przestrzeń i chwyciłeś ją pod kolanami, podnosząc z nad kanapy.
Dziewczyna idealnie odczytała twoje intencje i oplotła cię nogami w pasie,
krzyżując łydki za twoimi plecami. Zarzuciła dłonie na twój kark i przyciągnęła
cię bliżej, wpijając się ponownie w twoje wargi. Ty tymczasem przygwoździłeś
jej plecy do pobliskiej ściany i podwinąłeś jej koszulkę, aby po chwili cisnąć
ją w obszar za twoimi plecami. Kreśliłeś mokrą ścieżkę po przez biust
dziewczyny podtrzymywani przez koronkowy, czerwony stanik, aż po sam pępek.
Wzdrygnęła się lekko, gdy twój język obrysował jego kształt. Ująłeś w dłonie
jej zarysowane wyraźnie pośladki i ponownie ruszyłeś w kierunku sypialni, pozbywając
się przy jej drzwiach bluzy, którą zdarła z ciebie brunetka. Jej opuszki palców
wodzące po zarysach twojej muskulatury powodowały, że w odpowiednio nagrzanym
mieszkaniu Pawłowskiej drżałeś z zimna pod wpływem jej dotyku. Upuściłeś ją na
miękki materac szerokiego łóżka zdobionego masą poduszek, na których pewnie
punkcie miała fioła i obserwowałeś jak jej ciało obsypane zostało przez gęsią
skórkę, gdy chłód pościeli zetknął się z jej nagą skórą. Zawisłeś nad nią i ze
szczerym, błogim uśmiechem biegłeś wzrokiem po każdym centymetrze jej twarzy
pokrytej subtelnym makijażem. Jednak największą uwagę przyciągały jej duże,
czekoladowe oczy, w których tlił się ogień, jakie nigdy wówczas tam nie
widziałeś. One niemalże kipiały pożądaniem, pragnieniem, a ty zamierzałeś dać
tej spoczywającej pod tobą kobiecie wszystkiego czego tylko zapragnie. Potrzeba
doświadczenia jej bliskości, posmakowania jej skóry, ust, zadania rozkoszy
omamiła twój umysł całkowicie, przysłaniając racjonalne myślenie. Pozostawiłeś
kilka sinych śladów na jej szyi, aby później zając się mocowaniem z jej
spodniami czy haftką biustonosza. Jej chłodne dłonie sprawiały, że co rusz
atakowały cię dreszcze. Nie byłeś w stanie zlekceważyć przechodzących między
wami prądów i jej rozedrganych kącików ust. Zatraciłeś się w niej tak bardzo,
że nie odnotowałeś momentu, kiedy strzępki waszej bielizny spoczęły na
podłodze. Przycisnąłeś jej dłonie do ramy łóżka, wyginając jej ciało w łuk, gdy
solidnym ruchem zanurzyłeś się w jej rozkosznym ciele. Jej ręce miętoliły
pogniecione przez was prześcieradło, a biodra wzniosły się ku górze, żądając
zwiększonej dawki przyjemności. Swoim językiem tłumiłeś jęki zadowolenia, wydostające się z jej
gardła. Wyrwała się z twojego uścisku i długimi paznokciami pokrytymi krwistą
czerwienią naznaczała twoje dobrze zbudowane plecy szramami, z których
wydobywały się niewielkie strugi krwi. Wpatrywałeś się w pokrytą beztroską twarz
dziewczyny, która uśmiechała się do ciebie figlarnie, gdy zwiększyłeś tempo,
nadając rytm waszym uniesieniom.
-Filipiak!-wykrzyknęła w pewnym
momencie, a ty wycisnąłeś długi pocałunek na jej ustach.
Kto by pomyślał, że styczniowej
nocy będziesz poddawał się ekstazom ze swoją najlepszą przyjaciółką. Na pewno
nie ty, Bartoszu. Jednak wpatrując się w jej roześmiane, migoczące czekoladowe
tęczówki i wdychając słodką woń jagód zmieszaną ze świeżo upieczonym
biszkoptem, za którą odpowiadał płyn do kąpieli marki Luksja, jaką osnute było jej ciało przebywałeś w
zupełnie innej galaktyce.
~
Hejka! ^^
Zapomniałam sobie ostatnio, że rozdział miałam dodać w sobotę, gdyż co 2 tyg miał się wtedy pojawiać dodatkowy. Przypomniałam sobie za jakiś czas i chciałam dla Was napisać tą część szybciej, ale czasowo nie wyrobiłam :D W sobotę świętowałam na livie Tomka jego oraz Michała urodziny i tak jakoś wyszło, ze nie było kiedy pisać :/ No, ale dziś Wam dodaje nowość byście do środy czekać nie musieli ^^ Wtedy pojawi się Łukasz, a jutro Bedni . W ogóle mamy dzisiaj mały jubileusz, bo to już dziesiąta część tutaj, a mnie nadal zaskakuje Wasze zainteresowanie tą historią <3 No, ale powiedzcie, ze wydarzeniami Wam wynagrodziłam ten weekendowy brak rozdziału haha :D Może i nie było zabawnych wymian w dialogu naszej ukochanej dwójki bohaterów, ale inaczej się wydarzenia potoczyły i chyba nawet lepiej haha XD Podoba mi się ten rozdział, ale opisowo mogłam dać coś więcej :P Całuję i widzimy się jutro na Bednim, a na Bartusiu może w sobotę jak bd wena ( a ta raczej będzie ), ale to też zależy od Waszego odzewu :3
Przyjaciele... Tsaaa ^^ :D Teraz będą przyjaciółmi z korzyściami? :D Czułam, że to się tak skończy, ale nie myślałam, że aż tak szybko, ale skoro obydwoje tego chcieli i byli pewni tej decyzji to po co czekać ^^ Mam tylko nadzieję, że ich relacja przez to nie ucierpi i bardzo jestem ciekawa, czy to wydarzenie bardzo wpłynie na ich życie. Malwina jest jaka jest, ale nie sądzę, że byłaby w stanie wyrządzić Bartkowi krzywdę, a on, cóż... Jest pod jej urokiem, czego skutki są doskonale widoczne ^^
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Paweł trochę dramatyzuje, Bartek ma w końcu prawo do innych znajomych i do swojego życia. Oby tylko ich przyjaźń przez tę sprzeczkę nie ucierpiała :)
Pozdrawiam ;*
Dowiesz się niebawem 🙈 Tak,Halaba trochę za daleko się zapędził, ale cóż.. Dziękuję i pozdrawiam 😘
Usuń