Zaciągnęłaś się intensywną wonią
męskich perfum, które uderzyły w twoje nozdrza, gdy zarzucałaś strzepywaną
przez ciebie kołdrę na opuszczone kilka godzin temu łóżko. Mimowolnie po twoich
ustach przebiegł cień uśmiechu na widok otworzonej przez twój umysł twarzy
Filipiaka skąpanej w ciemności sypialni i rozświetlonej jedynie przez blask
księżyca, który towarzyszył wam zeszłej nocy. Wzdrygnęłaś się przypominając
sobie dzikość i pożądanie, które przesiąkało jego jasne, błękitne tęczówki na
wylot. Nigdy nie widziałaś go w takim wydaniu, ale naprawdę ci się taki
spodobał. Był taki inny niż zazwyczaj, totalnie odbiegał od swojej codziennej
odsłony. Uważałaś to za cholernie pociągające, ale nie zamierzałaś powtórzyć
waszych łóżkowych igraszek. Przede wszystkim dlatego, że Bartek był twoim
przyjacielem, a upust tej chemii jaka powstała między wami kilkanaście godzin
temu miała być jednorazowym wyskokiem. Po za tym z większością facetów tak
postępowałaś. Po swojej gierce porzucałaś ich w kąt, nie sięgając po nich
kolejny raz. Traktowałaś ich jak wykorzystane szczoteczki do zębów, których po
terminie wydajności się pozbywałaś. Choć to porównanie brzmiało okrutnie to ty
się tak nie czułaś, bowiem przedstawicielom męskiej płci nie pozwalałaś
przekroczyć pewnych granic, a dokładniej kończyłaś jedynie na niewinnym
flircie, a w skrajnych przypadkach na gorącej wymianie pocałunków. Nie
posuwałaś się do niczego więcej, do czegoś bardziej intymnego. Nie żałowałaś
natomiast tego, że uległaś chwili i pozwoliłaś blondynowi zataszczyć się do
własnej sypialni, aby później dać upust iskrom jakie powstawały pomiędzy wami
od dłuższego czasu. Oboje tego chcieliście, czego skutkiem było wzajemne
zatopienie się w przyjemności i w sobie nawzajem. Na twojej skórze wciąż
zalegał cień jego subtelnego dotyku czy to smukłych dłoni czy miękkich warg. Na
szyi widniały ciemne plamki, które były pamiątką po tej gorącej, styczniowej
nocy, lecz skutecznie udało ci się je przysłonić ciemnymi puklami, które
swobodnie opadały na twoje plecy. Gorzej ukryć było rozmarzone oczy, gdy
myślałaś o wydarzeniach jakie miały inauguracje w salonie, a finisz na tym
łóżku. Nie zamierzałaś się jednak przed tym hamować. Bartek był twoim
najlepszym przyjacielem, ale też atrakcyjnym facetem i wizualnie naprawdę
przypadł ci do gustu.
-Ty, Malwa, co ty dziś taka
radosna?- trąciła cię łokciem Klaudia, o której obecności prawie całkowicie
zapomniałaś.
-No przecież miałyśmy zajęcia z
naszym kochanym wykładowcą.- oznajmiłaś z entuzjazmem, po czym zaniosłaś się
śmiechem.
-Ty już nie kręć, tylko gadaj.-
trzepnęła cię w ramie blondynka, wskakując na świeżo pościelone posłanie.
-No dobra, ale najpierw prowiant
do filmu.- zastrzegłaś.
Przetrząsałaś szafki kuchenne w
poszukiwaniu składników do przygotowania twojej popisowej gorącej czekolady, z
którą twoja przyjaciółka zdążyła się naprawdę mocno polubić. Po chwili po
wnętrzu mieszkania unosił się słodki aromat zmieszany z zapachem frytek
belgijskich, którymi zajęła się twoja towarzyszka. Prócz tego wsypałaś do
obszernej miski zawartość paczki czipsów o smaku serka fromage oraz otworzyłaś
opakowanie żelek owocowych. Blondynka skwitowała wasz arsenał donośnym śmiechem
i stwierdziła, że to wystarczy wam spokojnie na cały sezon, a nie jedynie
pojedynczy odcinek. Kilkanaście minut później w końcu spoczęłaś na miękkim
materacu i przed odpaleniem serialu zamoczyłaś usta w parującej cieczy, po czym
spojrzałaś na Klaudię.
-Nie gap się tylko mów!-ponagliła
cię.
-No dobrze, ale jak ci powiem co
wczoraj się działo na tym łóżku to już nie będziesz chciała tutaj siedzieć.-
zachichotałaś, a jej reakcja jaką zaobserwowałaś na twarzy umocniła twoje
rozbawienie.
-Boże! Z kim?!-pisnęła
podekscytowana, niemalże wylewając słodki napój z kubka.
-Filipiak. –szepnęłaś, spuszczając
wzrok.
Zwiesiłaś głowę, odczuwając
przyrost temperatury na twoich bladych dotąd policzkach. Teraz byłaś
przekonana, że ich barwa zmieniła się i wpłynął na nie obfity rumieniec, który
starałaś się zakryć ciemnymi kaskadami. Klaudia zaniosła się chichotem,
obserwując twoje poczynania i za pomocą palców podniosła twój podbródek,
patrząc na ciebie z wyraźnym roześmianiem obecnym w jej oczach:
-Ty wstydzioszku!
-Klo, wybacz, ale trochę mam
powody do zmieszania.-wzruszyłaś ramionami.
-Czy ja wiem? Przystojny,
atrakcyjny, zabawny, w twoim wieku, blondasek.-wyliczała na palcach studentka
prawa.
-Tu nie o to chodzi. To mój
przyjaciel.- westchnęłaś.
-O jeju, zdarza się! Po za tym
zawsze możecie przeskoczyć do poziomu friends with benefits.-poruszyła znacząco
brwiami.
-Wariatka!- parsknęłaś śmiechem,
kręcąc z niedowierzaniem głową.
Najechałaś myszką na przycisk
play i tym samym rozpoczęłaś wasz maraton serialowy, który początkowo miał się
rozpocząć i zakończyć na jednym odcinku. W międzyczasie blondynka przekonywała
cię o tym, że nie żałowałaś swojego zachowania, więc nie powinnaś być
zmieszana, na co po chwili skinęłaś głową. Wiedziała, że tego chciałaś, co
poparła pocałunkiem z atakującym, który miał miejsce w klubie i chemią, która
już wtedy była pomiędzy wami widoczna. Przyznałaś jej rację i od tego momentu
nie zamierzałaś się wstydzić faktu, że dałaś się dogłębnie poznać swojemu
najlepszemu przyjacielowi. Takie rzeczy się zdarzają w życiu, a wy byliście w
pełni świadomi tego co robicie.
***
-Drogi, a nie czekaj kochany
będzie lepszy! Tak więc kochany pamiętniku! Dnia 18 stycznia 2020 roku Bartek
Filipiak się zakochał! Zapomniałem dodać w nawiasie ten pojeb z numerem jeden
grającym ze mną w klubie, ten sam patolus, który rozwalił szafę w Neapolu i ten
sam idiota, który niemal złamał nogę podczas salta na plaży! –parodiował Paweł
swoim zabawny, piskliwym głosikiem.
-Ciebie to powinien odwiedzać
tylko psychiatryk, pojebańcu.-skwitowałeś, wywracając oczami i zanosząc się
śmiechem z jego słów.
-Powiedz to Klaudii. Zobaczymy
czy kopnię cię tak mocno, że będziesz kaszlał dupą czy może wymyśli jeszcze coś
bardziej oryginalnego.-zaśmiał się przyjmujący.
Pokręciłeś z niedowierzaniem
głową i zagłębiłeś się we wnętrzu mieszkania przyjaciela, w którym robiło się
od chaosu. Spojrzałeś na niego wymownie, a brunet jedynie wzruszył ramionami, sprzedając
ci wylewne przeprosiny za panujący w jego lokum bałagan. Westchnąłeś z
bezradności nad jego postawą i zlitowałeś się nad nim, proponując mu swoją
pomoc. Po chwili jego zacisze lśniło od czystości, a ty w podzięce otrzymałeś
od chłopaka oszronioną puszkę. Posłałeś mu szeroki uśmiech i opadłeś na kanapę
w salonie, klepiąc miejsce obok siebie. Złocista ciecz przesunęła się po
ściance twojego gardła, wprawiając cię w lekkie dreszcze, ale po chwili tak
zatopiłeś się w rozmowie z Halabą, że nawet chłodny alkohol ci nie
przeszkadzał. Podzieliłeś się z nim obawami odnośnie swojego uczucia względem
Malwiny i zostałeś obdarowany słaby uśmiechem w jego wykonaniu oraz poklepaniem
po ramieniu, gdy poruszyłeś kwestię możliwości, iż ona nigdy cię nie pokocha.
-Halabcia, ale ona nie wierzy w
miłość. W co ja się wpakowałem?- jęknąłeś, odchylając głowę do tyłu.
-Majaczysz, Bartuś.- pokręcił z
niezadowoleniem głową właściciel mieszkania.- A może ty będziesz tym wyjątkiem,
który pozwoli jej uwierzyć w jej
istnienie?
-Nie masz tej
gwarancji.-mruknąłeś, popijając alkohol.- Zostanę u ciebie na noc.
-Jezu, ale posłuchaj. Zachowuj
się jak dotychczas i daj rzeczom toczyć się własnym tempem. Bądź sobą, nie
napieraj i zobaczysz, że z czasem może co w tobie dostrzeże.-tłumaczył ci
cierpliwie brunet.- Aha i ja nie ma nic do gadania tak? Cię kurde ta mała siksa
wycwaniła.- prychnął pod nosem.
-W sumie nie mam nic do
stracenia.- wzruszyłeś ramionami. – Piłem człowieku.- wskazałeś na puszkę
trzymaną w dłoni.
-Wiem i więcej nie dostaniesz,
więc się ciesz.
***
Po późnym powrocie do Gdańska
jedyne o czym marzyłeś to błogi sen. To nie był jednak koncert życzeń i gdy
przekręcałeś się na drugi bok twoje mieszkanie otuliła melodia dzwonka.
Jęknąłeś przeciągle, mając ochotę unicestwić całe stworzenie tego świata, a
przede wszystkim osobę stojąca za drzwiami i nękającą cię o tak wczesnej porze.
Gdy zerknąłeś przelotnie na ekran telefonu okazało się, że wybiła zaledwie ósma
rano. Zrezygnowany zwlokłeś się z łóżka i nie zważając jedynie na znajdujące
się na tobie bokserki podreptałeś do drzwi. Pośpiesznie przekręciłeś ich zamek
i rozwarłeś je solidnym ruchem. Wypuściłeś głośno powietrze w momencie, gdy
jasne, błękitne tęczówki lustrowały zaskoczonym wzrokiem sylwetkę rodzicielki
oraz ojca.
-Bartus, synku, odziałbyś się!-
zbeształa cię niska kobieta, tuląc się do ciebie.
-Witaj synu!- przywitała się z
tobą głowa rodziny.
-Nie mogliście wybrać sobie
późniejszej godziny odwiedzin?-spojrzałeś na nich niepewnie.-Nie żebym
narzekał, ale wczoraj późno wróciłem i no…-zmieszany przeczesałeś palcami potargane
włosy.
-Później odeśpisz, a teraz prowadź
do kuchni i przyrządzę ci porządne śniadanie. – oświadczyła twoja matka, a ty
gestem dłoni wskazałeś jej dane pomieszczenie.
Powędrowałeś tam za nią i w
czasie, gdy kobieta zabrała się za smażenie naleśników, których nie potrafiłeś
jej omówić zabrałeś się za przygotowywanie kawy. Paradowałeś sobie w półnegliżu
po mieszkaniu, gdy o twoje uszy ponownie obiła się znajoma melodia.
Przewróciłeś jedynie oczami i już miałeś udać się do drzwi, gdy z ust
rodzicielki padło pytanie:
-A jak tam z Malwinką się wam
układa?
Naprawdę marzyłeś o tym by o tak
wczesnej porze poruszać z matką tak ważny temat. Gdyby tylko wiedziała, że od czasu
udawania waszego związku w twoim domu rodzinnym zapragnąłeś go mieć w
rzeczywistości. Westchnąłeś do własnych myśli i rozchyliłeś usta, aby udzielić jej
odpowiedzi jednak przerwała ci kolejna fala dźwięku.
-Malwina…-jąkałeś się, przeciągając
moment zaspokojenia jej ciekawości.-…właśnie przyszła!- wykrzyknąłeś pełen
entuzjazmu, dostrzegając w progu drobną sylwetkę dziewczyny.
-Co jest?- szepnęła, spoglądając
na ciebie ze zmarszczonymi brwiami.
-Spadłaś mi z nieba.
Siemka! ^^
Trochę się spóźniłam, ale miałam mega zabiegany dzień. a potem pochłonęły mnie seriale :D Niestety, ale plany ze studiami poszły w pizdu, bo matma znowu psuje mi życie i mam z nią pod górkę, ale choć będę miała więcej czasu dla Was ( przynajmniej do maja :D) Ten rozdział trochę nudnawy, a nawet popsuty od części Bartka, ale cóż.. Zdarzają się i takie :/ Dziś głownie skupiłam się na uczuciach, ale końcówka daje chrapkę na coś więcej i ciąg dalszy będzie w kolejnym rozdziale :D Całuję i widzimy się w środę! ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz