czwartek, 12 września 2019

Podróż dwunasta


Zaciągnęłaś się intensywną wonią męskich perfum, które uderzyły w twoje nozdrza, gdy zarzucałaś strzepywaną przez ciebie kołdrę na opuszczone kilka godzin temu łóżko. Mimowolnie po twoich ustach przebiegł cień uśmiechu na widok otworzonej przez twój umysł twarzy Filipiaka skąpanej w ciemności sypialni i rozświetlonej jedynie przez blask księżyca, który towarzyszył wam zeszłej nocy. Wzdrygnęłaś się przypominając sobie dzikość i pożądanie, które przesiąkało jego jasne, błękitne tęczówki na wylot. Nigdy nie widziałaś go w takim wydaniu, ale naprawdę ci się taki spodobał. Był taki inny niż zazwyczaj, totalnie odbiegał od swojej codziennej odsłony. Uważałaś to za cholernie pociągające, ale nie zamierzałaś powtórzyć waszych łóżkowych igraszek. Przede wszystkim dlatego, że Bartek był twoim przyjacielem, a upust tej chemii jaka powstała między wami kilkanaście godzin temu miała być jednorazowym wyskokiem. Po za tym z większością facetów tak postępowałaś. Po swojej gierce porzucałaś ich w kąt, nie sięgając po nich kolejny raz. Traktowałaś ich jak wykorzystane szczoteczki do zębów, których po terminie wydajności się pozbywałaś. Choć to porównanie brzmiało okrutnie to ty się tak nie czułaś, bowiem przedstawicielom męskiej płci nie pozwalałaś przekroczyć pewnych granic, a dokładniej kończyłaś jedynie na niewinnym flircie, a w skrajnych przypadkach na gorącej wymianie pocałunków. Nie posuwałaś się do niczego więcej, do czegoś bardziej intymnego. Nie żałowałaś natomiast tego, że uległaś chwili i pozwoliłaś blondynowi zataszczyć się do własnej sypialni, aby później dać upust iskrom jakie powstawały pomiędzy wami od dłuższego czasu. Oboje tego chcieliście, czego skutkiem było wzajemne zatopienie się w przyjemności i w sobie nawzajem. Na twojej skórze wciąż zalegał cień jego subtelnego dotyku czy to smukłych dłoni czy miękkich warg. Na szyi widniały ciemne plamki, które były pamiątką po tej gorącej, styczniowej nocy, lecz skutecznie udało ci się je przysłonić ciemnymi puklami, które swobodnie opadały na twoje plecy. Gorzej ukryć było rozmarzone oczy, gdy myślałaś o wydarzeniach jakie miały inauguracje w salonie, a finisz na tym łóżku. Nie zamierzałaś się jednak przed tym hamować. Bartek był twoim najlepszym przyjacielem, ale też atrakcyjnym facetem i wizualnie naprawdę przypadł ci do gustu.

-Ty, Malwa, co ty dziś taka radosna?- trąciła cię łokciem Klaudia, o której obecności prawie całkowicie zapomniałaś.

-No przecież miałyśmy zajęcia z naszym kochanym wykładowcą.- oznajmiłaś z entuzjazmem, po czym zaniosłaś się śmiechem.

-Ty już nie kręć, tylko gadaj.- trzepnęła cię w ramie blondynka, wskakując na świeżo pościelone posłanie.

-No dobra, ale najpierw prowiant do filmu.- zastrzegłaś.

Przetrząsałaś szafki kuchenne w poszukiwaniu składników do przygotowania twojej popisowej gorącej czekolady, z którą twoja przyjaciółka zdążyła się naprawdę mocno polubić. Po chwili po wnętrzu mieszkania unosił się słodki aromat zmieszany z zapachem frytek belgijskich, którymi zajęła się twoja towarzyszka. Prócz tego wsypałaś do obszernej miski zawartość paczki czipsów o smaku serka fromage oraz otworzyłaś opakowanie żelek owocowych. Blondynka skwitowała wasz arsenał donośnym śmiechem i stwierdziła, że to wystarczy wam spokojnie na cały sezon, a nie jedynie pojedynczy odcinek. Kilkanaście minut później w końcu spoczęłaś na miękkim materacu i przed odpaleniem serialu zamoczyłaś usta w parującej cieczy, po czym spojrzałaś na Klaudię.

-Nie gap się tylko mów!-ponagliła cię.

-No dobrze, ale jak ci powiem co wczoraj się działo na tym łóżku to już nie będziesz chciała tutaj siedzieć.- zachichotałaś, a jej reakcja jaką zaobserwowałaś na twarzy umocniła twoje rozbawienie.

-Boże! Z kim?!-pisnęła podekscytowana, niemalże wylewając słodki napój z kubka.

-Filipiak. –szepnęłaś, spuszczając wzrok.

Zwiesiłaś głowę, odczuwając przyrost temperatury na twoich bladych dotąd policzkach. Teraz byłaś przekonana, że ich barwa zmieniła się i wpłynął na nie obfity rumieniec, który starałaś się zakryć ciemnymi kaskadami. Klaudia zaniosła się chichotem, obserwując twoje poczynania i za pomocą palców podniosła twój podbródek, patrząc na ciebie z wyraźnym roześmianiem obecnym w jej oczach:

-Ty wstydzioszku!

-Klo, wybacz, ale trochę mam powody do zmieszania.-wzruszyłaś ramionami.

-Czy ja wiem? Przystojny, atrakcyjny, zabawny, w twoim wieku, blondasek.-wyliczała na palcach studentka prawa.

-Tu nie o to chodzi. To mój przyjaciel.- westchnęłaś.

-O jeju, zdarza się! Po za tym zawsze możecie przeskoczyć do poziomu friends with benefits.-poruszyła znacząco brwiami.

-Wariatka!- parsknęłaś śmiechem, kręcąc z niedowierzaniem głową.

Najechałaś myszką na przycisk play i tym samym rozpoczęłaś wasz maraton serialowy, który początkowo miał się rozpocząć i zakończyć na jednym odcinku. W międzyczasie blondynka przekonywała cię o tym, że nie żałowałaś swojego zachowania, więc nie powinnaś być zmieszana, na co po chwili skinęłaś głową. Wiedziała, że tego chciałaś, co poparła pocałunkiem z atakującym, który miał miejsce w klubie i chemią, która już wtedy była pomiędzy wami widoczna. Przyznałaś jej rację i od tego momentu nie zamierzałaś się wstydzić faktu, że dałaś się dogłębnie poznać swojemu najlepszemu przyjacielowi. Takie rzeczy się zdarzają w życiu, a wy byliście w pełni świadomi tego co robicie.


***


-Drogi, a nie czekaj kochany będzie lepszy! Tak więc kochany pamiętniku! Dnia 18 stycznia 2020 roku Bartek Filipiak się zakochał! Zapomniałem dodać w nawiasie ten pojeb z numerem jeden grającym ze mną w klubie, ten sam patolus, który rozwalił szafę w Neapolu i ten sam idiota, który niemal złamał nogę podczas salta na plaży! –parodiował Paweł swoim zabawny, piskliwym głosikiem.

-Ciebie to powinien odwiedzać tylko psychiatryk, pojebańcu.-skwitowałeś, wywracając oczami i zanosząc się śmiechem z jego słów.

-Powiedz to Klaudii. Zobaczymy czy kopnię cię tak mocno, że będziesz kaszlał dupą czy może wymyśli jeszcze coś bardziej oryginalnego.-zaśmiał się przyjmujący.

Pokręciłeś z niedowierzaniem głową i zagłębiłeś się we wnętrzu mieszkania przyjaciela, w którym robiło się od chaosu. Spojrzałeś na niego wymownie, a brunet jedynie wzruszył ramionami, sprzedając ci wylewne przeprosiny za panujący w jego lokum bałagan. Westchnąłeś z bezradności nad jego postawą i zlitowałeś się nad nim, proponując mu swoją pomoc. Po chwili jego zacisze lśniło od czystości, a ty w podzięce otrzymałeś od chłopaka oszronioną puszkę. Posłałeś mu szeroki uśmiech i opadłeś na kanapę w salonie, klepiąc miejsce obok siebie. Złocista ciecz przesunęła się po ściance twojego gardła, wprawiając cię w lekkie dreszcze, ale po chwili tak zatopiłeś się w rozmowie z Halabą, że nawet chłodny alkohol ci nie przeszkadzał. Podzieliłeś się z nim obawami odnośnie swojego uczucia względem Malwiny i zostałeś obdarowany słaby uśmiechem w jego wykonaniu oraz poklepaniem po ramieniu, gdy poruszyłeś kwestię możliwości, iż ona nigdy cię nie pokocha.

-Halabcia, ale ona nie wierzy w miłość. W co ja się wpakowałem?- jęknąłeś, odchylając głowę do tyłu.

-Majaczysz, Bartuś.- pokręcił z niezadowoleniem głową właściciel mieszkania.- A może ty będziesz tym wyjątkiem, który pozwoli jej uwierzyć  w jej istnienie?

-Nie masz tej gwarancji.-mruknąłeś, popijając alkohol.- Zostanę u ciebie na noc.

-Jezu, ale posłuchaj. Zachowuj się jak dotychczas i daj rzeczom toczyć się własnym tempem. Bądź sobą, nie napieraj i zobaczysz, że z czasem może co w tobie dostrzeże.-tłumaczył ci cierpliwie brunet.- Aha i ja nie ma nic do gadania tak? Cię kurde ta mała siksa wycwaniła.- prychnął pod nosem.

-W sumie nie mam nic do stracenia.- wzruszyłeś ramionami. – Piłem człowieku.- wskazałeś na puszkę trzymaną w dłoni.

-Wiem i więcej nie dostaniesz, więc się ciesz.


***


Po późnym powrocie do Gdańska jedyne o czym marzyłeś to błogi sen. To nie był jednak koncert życzeń i gdy przekręcałeś się na drugi bok twoje mieszkanie otuliła melodia dzwonka. Jęknąłeś przeciągle, mając ochotę unicestwić całe stworzenie tego świata, a przede wszystkim osobę stojąca za drzwiami i nękającą cię o tak wczesnej porze. Gdy zerknąłeś przelotnie na ekran telefonu okazało się, że wybiła zaledwie ósma rano. Zrezygnowany zwlokłeś się z łóżka i nie zważając jedynie na znajdujące się na tobie bokserki podreptałeś do drzwi. Pośpiesznie przekręciłeś ich zamek i rozwarłeś je solidnym ruchem. Wypuściłeś głośno powietrze w momencie, gdy jasne, błękitne tęczówki lustrowały zaskoczonym wzrokiem sylwetkę rodzicielki oraz ojca.

-Bartus, synku, odziałbyś się!- zbeształa cię niska kobieta, tuląc się do ciebie.

-Witaj synu!- przywitała się z tobą głowa rodziny.

-Nie mogliście wybrać sobie późniejszej godziny odwiedzin?-spojrzałeś na nich niepewnie.-Nie żebym narzekał, ale wczoraj późno wróciłem i no…-zmieszany przeczesałeś palcami potargane włosy.

-Później odeśpisz, a teraz prowadź do kuchni i przyrządzę ci porządne śniadanie. – oświadczyła twoja matka, a ty gestem dłoni wskazałeś jej dane pomieszczenie.

Powędrowałeś tam za nią i w czasie, gdy kobieta zabrała się za smażenie naleśników, których nie potrafiłeś jej omówić zabrałeś się za przygotowywanie kawy. Paradowałeś sobie w półnegliżu po mieszkaniu, gdy o twoje uszy ponownie obiła się znajoma melodia. Przewróciłeś jedynie oczami i już miałeś udać się do drzwi, gdy z ust rodzicielki padło pytanie:

-A jak tam z Malwinką się wam układa?

Naprawdę marzyłeś o tym by o tak wczesnej porze poruszać z matką tak ważny temat. Gdyby tylko wiedziała, że od czasu udawania waszego związku w twoim domu rodzinnym zapragnąłeś go mieć w rzeczywistości. Westchnąłeś do własnych myśli i rozchyliłeś usta, aby udzielić jej odpowiedzi jednak przerwała ci kolejna fala dźwięku.

-Malwina…-jąkałeś się, przeciągając moment zaspokojenia jej ciekawości.-…właśnie przyszła!- wykrzyknąłeś pełen entuzjazmu, dostrzegając w progu drobną sylwetkę dziewczyny.

-Co jest?- szepnęła, spoglądając na ciebie ze zmarszczonymi brwiami.

-Spadłaś mi z nieba.

~
Siemka! ^^
Trochę się spóźniłam, ale miałam mega zabiegany dzień. a potem pochłonęły mnie seriale :D Niestety, ale plany ze studiami poszły w pizdu, bo matma znowu psuje mi życie i mam z nią pod górkę, ale choć będę miała więcej czasu dla Was ( przynajmniej do maja :D)  Ten rozdział trochę nudnawy, a nawet popsuty od części Bartka, ale cóż.. Zdarzają się i takie :/ Dziś głownie skupiłam się na uczuciach, ale końcówka daje chrapkę na coś więcej i ciąg dalszy będzie w kolejnym rozdziale :D  Całuję i widzimy się w środę! ;*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz