Usłyszawszy trzask drzwi
oderwałeś spojrzenie przesiąkniętych błękitem oczu od blondynki i powlokłeś go
w kierunku, z którego dotarł do ciebie hałas. Pośpiesznie omiotłeś wzrokiem
salon oraz zebranych w nim gości i szybko połączyłeś fakty, chwytając się za
głowę. Westchnąłeś głośno z bezsilności do osoby, która zniknęła za drzwiami
chwilę temu. Posłałeś przepraszające spojrzenie Adzie i narzuciłeś na siebie
kurtkę, wybiegając raptownie z mieszkania. Żywiłeś nadzieję, że ją jeszcze
dogonisz i zdążysz wywalić z jej głowy chore domysły, które naprawdę zaczynały
działać ci na nerwy, a po twarzach twoich przyjaciół zauważyłeś, ze nie tylko
tobie. Przystanąłeś przed blokiem i rozejrzałeś się wokół. Wtem w zasięgu
twojego wzroku natrafiłeś na charakterystyczną barwę kurtki. Mimowolnie
wzniosłeś kąciki ust ku górze i podreptałeś w kierunku jej właścicielki.
Doznałeś lekkiego szoku. W jej smukłych
palcach znajdował się szlug, a jej powieki były lekko przymknięte, co
wskazywało na to, że za pomocą zaciągania się trucizną próbowała się
zrelaksować, odprężyć od wszelkich zmartwień. Z jej słodkich ust wydobywał się
kłębek dymu. Musiałeś przyznać, że cholernie podobała ci się w tej postaci. Od
początku wiedziałeś, że odbiega od definicji przyzwoitej dziewczyny. Przekazywała
ci to w każdym geście, mimice twarzy czy zachowaniu, lecz o paleniu przez nią
papierosów nie miałeś pojęcia. Nigdy dotąd o tym nie wspominała. Może to było
jej piętą achillesową, którą chciała wyeliminować? Bowiem dotąd wydawała ci się
tak cholernie idealna. Oczywiście, do czasu waszego pierwszego konfliktu, który
powstał z totalnej błahostki, którą ona potrafiła przerodzić w coś potężnych
rozmiarów. Mimo wszystko drażnił cię fakt, że twoja ukochana zaciągała się
trucizną. Najprawdopodobniej dobrowolnie i świadomie. Pokręciłeś stanowczo
głową i wydobyłeś papierosa z jej dłoni, cisnąc nim na podłoże. Przygniotłeś go
swoim butem i zajrzałeś w jej rozgniewane, ciemne oczy.
-Filipiak, cholera jasna!-uniosła
się zbulwersowana twoim posunięciem.
-Kiedyś mi podziękujesz,
Afrodytko.- twoje usta przyozdobił cwany uśmiech.
-Teraz Afrodytko, a wcześniej
Adziunia pizdunia…-mruknęła pod nosem, splatając ramiona na klatce piersiowej.
Prychnąłeś pod nosem na jej słowa
i ująłeś jej twarz w dłonie, przywierając swoimi wargami do jej. Tak jak się
spodziewałeś pozwoliła wślizgnąć się twojemu językowi sprawnie pomiędzy usta i
poddała się tobie całkowicie. Ujrzenie jej z papierosem spotęgowało w tobie jej
pragnienie, zalewając całkowicie rozsądek w twojej głowie. Musiałeś to uczynić.
Musiałeś jej ponownie posmakować, bo otumaniła cię sobą i wariowałeś bez jej
bliskości, Bartku. Żałowałeś, że nie miała o tym pojęcia, ale też nie
posiadałeś odpowiedniej ilości odwagi, aby przyznać się przed nią do tego co
czułeś. Tylko przez to traciłeś na kontaktach z nią, gdyż ubzdurała sobie coś
co nie było prawdą. Wyciskałeś żarłoczne pocałunki na jej zmysłowych wargach,
wsłuchując się w jej pomruk zadowolenia. Poczułeś nagłą potrzebę powtórzenia z
nią styczniowej nocy, lecz to było prawie niemożliwe.
-Nie, Bartek. Nie możesz tak
robić. Nie po tym co mi wyrządziłeś.-szepnęła i oddaliła się od ciebie.
-Malwina, ale ja naprawdę nic nie
zrobiłem!-wykrzyknąłeś za nią zrezygnowany.
***
Podziękowałeś skinieniem głowy
brunetowi, który postawił przed tobą parujący kubek i mętnym wzrokiem
wpatrywałeś się w ciemną ciecz, wykonując okrężne ruchy łyżeczką. Halaba posłał
ci przepełnione troską spojrzenie i pokręcił z niedowierzaniem głową, pakując
do ust kolejny kawałek kurczaka. Wpakowałeś się mu do mieszkania w porze
obiadowej, a on zaszczycił cię kawą i zadeklarował cię wysłuchać. Tylko problem
w tym, że gdybyś przelewał kołaczące ci w głowie myśli trwałoby to wieczność.
Chciałeś przy jego pomocy dojść do pewnych decyzji, od których podjęcia już
dłużej uciekać nie mogłeś. Westchnąłeś głośno i odchyliłeś się na krześle do
tyłu, splatając ramiona za głową. Sytuacja z Malwiną znacznie cię przytłaczała,
a fakt, że Adrianna spędzała z tobą większość czasu nie ułatwiał ci skupienia
się na działaniu, aby jakoś naprawić twoje kontakty z byłą przyjaciółką, a
nieoficjalnie także ukochaną. Nie potrafiłeś jednak odmówić blondynce przesiadywania
w swoim towarzystwie, gdyż najzwyczajniej w świecie ją polubiłeś. Była drugą
kobietą, która uwielbiała z tobą żartować i poświęcać ci swój cenny czas.
-Ja się chyba poddam,
Paweł.-sapnąłeś zmęczony całą tą sytuacją, przebiegając dłonią po twarzy.
-Pogięło cię, Filipiak?! Czy ty
masz gorączkę?! Znowu się do śniegu wjebałeś?!-popatrzył na ciebie jak
niepełnosprawnego umysłowo.
-Ona się nie zakochuje, a mi
zaczęła podobać się Ada.
-Czyli Malwinka miała rację.
Lecisz na tamtą.-skwitował przyjmujący, kiwając lekko głową z uznaniem nad
postawą brunetki.- Co nie zmienia faktu, że powinieneś walczyć! Bartek, ona coś
do ciebie czuje! To widać do cholery! Nie składaj teraz broni idioto!
-Nie drzyj japy.-spojrzałeś na
niego.-To nie ma sensu.-westchnąłeś głęboko i upiłeś łyk kawy.
-Już ja was kurwa nawrócę na
odpowiednie tory!-poderwał się z miejsca brunet.- Tej odjebało z braku miłości,
a tobie z nadmiaru. Matko boska, daj mi siły, aby te zmutowane stwory, bo to nie
ludzie na pewno, połączyć węzłem miłości.-wypowiedział teatralnie przejęty.
-Halaba, uspokój się.-
zachichotałeś mimowolnie pod nosem.
***
Potrzebowałaś uwolnić myśli od
siatkarza. Pałaszował twoją głowę od dobrych kilku dni i nie miał zamiaru
odpuścić, a ty miałaś serdecznie dość oglądania na ekranie telefonu kolejnych
nowych wiadomości oraz sporej ilości prób jakie odnotowane zostały w spisie
połączeń. Dlatego też odrzuciłaś włosy na plecy i zaciskając zęby wykorzystałaś
wszelkie pokłady swojej siły, zasuwając sporych rozmiarów walizkę, która
wypchana była po brzegi. Opadłaś na bagaż i odetchnęłaś z ulgą, gdy ten
pomyślnie został zamknięty. Powędrowałaś do kuchni w celu przygotowania sobie
kolacji i po kilku minutach z talerzem kanapek oraz wrzącym naparem zasiadłaś
na kanapie w salonie. Gdy miałaś zapoczątkować oglądanie serialu po twoim
mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Wywróciłaś jedynie oczami i popędziłaś w
kierunku drzwi. Bez spoglądania w wizjer przekręciłaś kluczyk w zamku i
ujrzałaś przed sobą blondynkę. Przywitałaś ją delikatnym uśmiechem i gestem
dłoni zaprosiłaś do wnętrza swojego lokum. Klaudia momentalnie wparowała do salonu
i zabrała się za konsumowanie twoich kanapek, na co zaprezentowałaś jej swój
język i udałaś się do kuchni, aby przyrządzić dla niej ulubioną herbatę. Chwilę
później z parującym naczyniem zajęłaś miejsce obok niej i tuż przed odpaleniem
serialu zadarłaś na nią spojrzenie:
-Wracam na kilka dni do domu.
-Malwa, co ty? Coś się
stało?-zmarszczyła zdezorientowana brwi.
-Bartek Filipiak się
stał.-mruknęłaś pod nosem.-Przytłacza mnie ta cała sytuacja. Muszę psychicznie
odpocząć.-wyznałaś.
-Boże, wy jesteście tacy
irytujący. On nic nie zrobił, ty sobie coś uroiłaś i żadne ręki na pojednanie
nie wyciągnie.-pokręciła z niedowierzaniem głową.
Zmroziłaś ją wzrokiem, dając do
zrozumienia, że nie zamierzasz tego słuchać i momentalnie sięgnęłaś po pilota,
uruchamiając odcinek. Pochłaniałaś posiłek i w ciszy rozkoszowałaś się fabułą
wyświetlaną na plazmowym ekranie, wspierając głowę o ramie przyjaciółki. Kątem
oka widziałaś, że przegląda główną tablice Instagrama i nie skupia się zbyt na
serialu, ale nie miałaś jej tego za złe. Cieszyłaś się, że ostatnie wspólne
chwilę w Gdańsku przed wyjazdem spędzasz właśnie przy jej boku. Olszewska
poprawiła się nagle na kanapie i przyłożyła dłoń do rozchylonych ust. Odwróciła
głowę w twoim kierunku i zgasiła ekran
telefonu.
-Malwa…-wypowiedziała łagodnie,
aby przywołać twoją uwagę.
-Hmm?-mruknęłaś, przenosząc na
nią wzrok z nad telewizora.
-Powinnaś coś zobaczyć.-jej cichy
ton nieco cię zaniepokoił.
Z uniesioną brwią przejęłaś od
niej telefon i odblokowałaś wyświetlacz. Zamarłaś na widok blondyna, na którego
udach spoczywała dziewczyna całująca go w policzek. Bartek rozpromieniony
spoglądał w kierunku aparatu jaki podtrzymywany był przez Adriannę wolną
dłonią, bowiem druga opleciona była wokół jego szyi. Po mimo, ze jej twarz skąpana była w jasnych
kaskadach poznałaś ją po barwie jaka widniała na jej paznokciach oraz kilku
innych detalach. Upuściłaś komórkę i zasznurowałaś wargi, spuszczając głowę.
-Od kiedy Bartek ma
instagrama?-wydusiłaś z siebie lekko drżącym głosem.
-Czy ty naprawdę mnie o to
pytasz?! Malwina, do cholery! Oni są razem, a ty mnie pytasz od kiedy on ma
kurwa Instagrama?! –warknęła na ciebie blondynka.
~
Hello! ^^
Wena na tą dwójkę mnie nie opuszcza, więc korzystam ^^ Teraz będzie tylko gorzej. Znaczy...Jak widać Bartek chyba znalazł sobie dziewczynę, a Malwina chyba dobrze tego nie przyjęła, dlatego też drama się rozwinie.. Jeszcze trochę się tutaj wydarzy :D Postaram się kolejny dodać w środę, a potem nie wiem co będzie, bowiem zaczynam niebawem pracę i czasu na pisanie będzie mniej, ale postaram się oczywiście w miarę regularnie pojawiać z nowością :3 Całuję i do zobaczenia ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz