niedziela, 20 października 2019

Podróż osiemnasta


Usłyszawszy trzask drzwi oderwałeś spojrzenie przesiąkniętych błękitem oczu od blondynki i powlokłeś go w kierunku, z którego dotarł do ciebie hałas. Pośpiesznie omiotłeś wzrokiem salon oraz zebranych w nim gości i szybko połączyłeś fakty, chwytając się za głowę. Westchnąłeś głośno z bezsilności do osoby, która zniknęła za drzwiami chwilę temu. Posłałeś przepraszające spojrzenie Adzie i narzuciłeś na siebie kurtkę, wybiegając raptownie z mieszkania. Żywiłeś nadzieję, że ją jeszcze dogonisz i zdążysz wywalić z jej głowy chore domysły, które naprawdę zaczynały działać ci na nerwy, a po twarzach twoich przyjaciół zauważyłeś, ze nie tylko tobie. Przystanąłeś przed blokiem i rozejrzałeś się wokół. Wtem w zasięgu twojego wzroku natrafiłeś na charakterystyczną barwę kurtki. Mimowolnie wzniosłeś kąciki ust ku górze i podreptałeś w kierunku jej właścicielki. Doznałeś lekkiego szoku.  W jej smukłych palcach znajdował się szlug, a jej powieki były lekko przymknięte, co wskazywało na to, że za pomocą zaciągania się trucizną próbowała się zrelaksować, odprężyć od wszelkich zmartwień. Z jej słodkich ust wydobywał się kłębek dymu. Musiałeś przyznać, że cholernie podobała ci się w tej postaci. Od początku wiedziałeś, że odbiega od definicji przyzwoitej dziewczyny. Przekazywała ci to w każdym geście, mimice twarzy czy zachowaniu, lecz o paleniu przez nią papierosów nie miałeś pojęcia. Nigdy dotąd o tym nie wspominała. Może to było jej piętą achillesową, którą chciała wyeliminować? Bowiem dotąd wydawała ci się tak cholernie idealna. Oczywiście, do czasu waszego pierwszego konfliktu, który powstał z totalnej błahostki, którą ona potrafiła przerodzić w coś potężnych rozmiarów. Mimo wszystko drażnił cię fakt, że twoja ukochana zaciągała się trucizną. Najprawdopodobniej dobrowolnie i świadomie. Pokręciłeś stanowczo głową i wydobyłeś papierosa z jej dłoni, cisnąc nim na podłoże. Przygniotłeś go swoim butem i zajrzałeś w jej rozgniewane, ciemne oczy.

-Filipiak, cholera jasna!-uniosła się zbulwersowana twoim posunięciem.

-Kiedyś mi podziękujesz, Afrodytko.- twoje usta przyozdobił cwany uśmiech.

-Teraz Afrodytko, a wcześniej Adziunia pizdunia…-mruknęła pod nosem, splatając ramiona na klatce piersiowej.

Prychnąłeś pod nosem na jej słowa i ująłeś jej twarz w dłonie, przywierając swoimi wargami do jej. Tak jak się spodziewałeś pozwoliła wślizgnąć się twojemu językowi sprawnie pomiędzy usta i poddała się tobie całkowicie. Ujrzenie jej z papierosem spotęgowało w tobie jej pragnienie, zalewając całkowicie rozsądek w twojej głowie. Musiałeś to uczynić. Musiałeś jej ponownie posmakować, bo otumaniła cię sobą i wariowałeś bez jej bliskości, Bartku. Żałowałeś, że nie miała o tym pojęcia, ale też nie posiadałeś odpowiedniej ilości odwagi, aby przyznać się przed nią do tego co czułeś. Tylko przez to traciłeś na kontaktach z nią, gdyż ubzdurała sobie coś co nie było prawdą. Wyciskałeś żarłoczne pocałunki na jej zmysłowych wargach, wsłuchując się w jej pomruk zadowolenia. Poczułeś nagłą potrzebę powtórzenia z nią styczniowej nocy, lecz to było prawie niemożliwe.

-Nie, Bartek. Nie możesz tak robić. Nie po tym co mi wyrządziłeś.-szepnęła i oddaliła się od ciebie.

-Malwina, ale ja naprawdę nic nie zrobiłem!-wykrzyknąłeś za nią zrezygnowany.


***


Podziękowałeś skinieniem głowy brunetowi, który postawił przed tobą parujący kubek i mętnym wzrokiem wpatrywałeś się w ciemną ciecz, wykonując okrężne ruchy łyżeczką. Halaba posłał ci przepełnione troską spojrzenie i pokręcił z niedowierzaniem głową, pakując do ust kolejny kawałek kurczaka. Wpakowałeś się mu do mieszkania w porze obiadowej, a on zaszczycił cię kawą i zadeklarował cię wysłuchać. Tylko problem w tym, że gdybyś przelewał kołaczące ci w głowie myśli trwałoby to wieczność. Chciałeś przy jego pomocy dojść do pewnych decyzji, od których podjęcia już dłużej uciekać nie mogłeś. Westchnąłeś głośno i odchyliłeś się na krześle do tyłu, splatając ramiona za głową. Sytuacja z Malwiną znacznie cię przytłaczała, a fakt, że Adrianna spędzała z tobą większość czasu nie ułatwiał ci skupienia się na działaniu, aby jakoś naprawić twoje kontakty z byłą przyjaciółką, a nieoficjalnie także ukochaną. Nie potrafiłeś jednak odmówić blondynce przesiadywania w swoim towarzystwie, gdyż najzwyczajniej w świecie ją polubiłeś. Była drugą kobietą, która uwielbiała z tobą żartować i poświęcać ci swój cenny czas.

-Ja się chyba poddam, Paweł.-sapnąłeś zmęczony całą tą sytuacją, przebiegając dłonią po twarzy.

-Pogięło cię, Filipiak?! Czy ty masz gorączkę?! Znowu się do śniegu wjebałeś?!-popatrzył na ciebie jak niepełnosprawnego umysłowo.

-Ona się nie zakochuje, a mi zaczęła podobać się Ada.

-Czyli Malwinka miała rację. Lecisz na tamtą.-skwitował przyjmujący, kiwając lekko głową z uznaniem nad postawą brunetki.- Co nie zmienia faktu, że powinieneś walczyć! Bartek, ona coś do ciebie czuje! To widać do cholery! Nie składaj teraz broni idioto!

-Nie drzyj japy.-spojrzałeś na niego.-To nie ma sensu.-westchnąłeś głęboko i upiłeś łyk kawy.

-Już ja was kurwa nawrócę na odpowiednie tory!-poderwał się z miejsca brunet.- Tej odjebało z braku miłości, a tobie z nadmiaru. Matko boska, daj mi siły, aby te zmutowane stwory, bo to nie ludzie na pewno, połączyć węzłem miłości.-wypowiedział teatralnie przejęty.

-Halaba, uspokój się.- zachichotałeś mimowolnie pod nosem.


***


Potrzebowałaś uwolnić myśli od siatkarza. Pałaszował twoją głowę od dobrych kilku dni i nie miał zamiaru odpuścić, a ty miałaś serdecznie dość oglądania na ekranie telefonu kolejnych nowych wiadomości oraz sporej ilości prób jakie odnotowane zostały w spisie połączeń. Dlatego też odrzuciłaś włosy na plecy i zaciskając zęby wykorzystałaś wszelkie pokłady swojej siły, zasuwając sporych rozmiarów walizkę, która wypchana była po brzegi. Opadłaś na bagaż i odetchnęłaś z ulgą, gdy ten pomyślnie został zamknięty. Powędrowałaś do kuchni w celu przygotowania sobie kolacji i po kilku minutach z talerzem kanapek oraz wrzącym naparem zasiadłaś na kanapie w salonie. Gdy miałaś zapoczątkować oglądanie serialu po twoim mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Wywróciłaś jedynie oczami i popędziłaś w kierunku drzwi. Bez spoglądania w wizjer przekręciłaś kluczyk w zamku i ujrzałaś przed sobą blondynkę. Przywitałaś ją delikatnym uśmiechem i gestem dłoni zaprosiłaś do wnętrza swojego lokum. Klaudia momentalnie wparowała do salonu i zabrała się za konsumowanie twoich kanapek, na co zaprezentowałaś jej swój język i udałaś się do kuchni, aby przyrządzić dla niej ulubioną herbatę. Chwilę później z parującym naczyniem zajęłaś miejsce obok niej i tuż przed odpaleniem serialu zadarłaś na nią spojrzenie:

-Wracam na kilka dni do domu.

-Malwa, co ty? Coś się stało?-zmarszczyła zdezorientowana brwi.

-Bartek Filipiak się stał.-mruknęłaś pod nosem.-Przytłacza mnie ta cała sytuacja. Muszę psychicznie odpocząć.-wyznałaś.

-Boże, wy jesteście tacy irytujący. On nic nie zrobił, ty sobie coś uroiłaś i żadne ręki na pojednanie nie wyciągnie.-pokręciła z niedowierzaniem głową.

Zmroziłaś ją wzrokiem, dając do zrozumienia, że nie zamierzasz tego słuchać i momentalnie sięgnęłaś po pilota, uruchamiając odcinek. Pochłaniałaś posiłek i w ciszy rozkoszowałaś się fabułą wyświetlaną na plazmowym ekranie, wspierając głowę o ramie przyjaciółki. Kątem oka widziałaś, że przegląda główną tablice Instagrama i nie skupia się zbyt na serialu, ale nie miałaś jej tego za złe. Cieszyłaś się, że ostatnie wspólne chwilę w Gdańsku przed wyjazdem spędzasz właśnie przy jej boku. Olszewska poprawiła się nagle na kanapie i przyłożyła dłoń do rozchylonych ust. Odwróciła głowę w twoim kierunku i zgasiła ekran  telefonu.

-Malwa…-wypowiedziała łagodnie, aby przywołać twoją uwagę.

-Hmm?-mruknęłaś, przenosząc na nią wzrok z nad telewizora.

-Powinnaś coś zobaczyć.-jej cichy ton nieco cię zaniepokoił.

Z uniesioną brwią przejęłaś od niej telefon i odblokowałaś wyświetlacz. Zamarłaś na widok blondyna, na którego udach spoczywała dziewczyna całująca go w policzek. Bartek rozpromieniony spoglądał w kierunku aparatu jaki podtrzymywany był przez Adriannę wolną dłonią, bowiem druga opleciona była wokół jego szyi.  Po mimo, ze jej twarz skąpana była w jasnych kaskadach poznałaś ją po barwie jaka widniała na jej paznokciach oraz kilku innych detalach. Upuściłaś komórkę i zasznurowałaś wargi, spuszczając głowę.

-Od kiedy Bartek ma instagrama?-wydusiłaś z siebie lekko drżącym głosem.

-Czy ty naprawdę mnie o to pytasz?! Malwina, do cholery! Oni są razem, a ty mnie pytasz od kiedy on ma kurwa Instagrama?! –warknęła na ciebie blondynka.

~

Hello! ^^
Wena na tą dwójkę mnie nie opuszcza, więc korzystam ^^ Teraz będzie tylko gorzej. Znaczy...Jak widać Bartek chyba znalazł sobie dziewczynę, a Malwina chyba dobrze tego nie przyjęła, dlatego też drama się rozwinie.. Jeszcze trochę się tutaj wydarzy :D Postaram się kolejny dodać w środę, a potem nie wiem co będzie, bowiem zaczynam niebawem pracę i czasu na pisanie będzie mniej, ale postaram się oczywiście w miarę regularnie pojawiać z nowością :3 Całuję i do zobaczenia ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz