wtorek, 30 lipca 2019

Podróż trzecia


Pobyt w domu Filipiaków dobiegł końca nim zdążyłaś to odnotować. Dosunęłaś zamek pękającej w szwach pokaźnych rozmiarów walizki, która  wypchana w znacznym stopniu była plastikowymi pudełkami skrywającymi skarby kuchni pani Aliny, które zapewne starczą ci na bardzo długo. Spojrzałaś z politowaniem na Bartka, który oparty o futrynę drzwi swojego pokoju przyglądał ci się uważnie i z nutką rozbawienia w oczach. Zapewne jego także bawił fakt, że jego rodzicielka obkupiła cię swoim jedzeniem jakbyś wybierała się na pustkowie, gdzie nie idzie znaleźć jakiegokolwiek sklepu spożywczego. Oświadczyłaś, że jesteś gotowa i obserwowałaś zmagania blondyna z twoją walizką, podążając za nim ku parterowi. Narzuciłaś na ramiona puchatą kurtkę i przytuliłaś lekko starszą kobietą, a następnie ojca chłopaka, dziękując im za ugoszczenie oraz wszystko czego zasmakowałaś podczas  tych świąt w ich gronie. Blondynka posłała ci jedynie ciepły uśmiech i poprosiła, abyś kiedyś jeszcze zawitała w ich progi, na co jedynie skinęłaś głową. Co innego mogłaś zrobić? Przecież oszukałaś ją wraz z mężem, odgrywając rolę dziewczyny ich syna. Skąd mogłaś wiedzieć czy jeszcze kiedyś się tutaj znajdziesz. Teraz nawet nie miałaś pojęcia jak potoczy się twoja relacja z Bartkiem. Westchnęłaś głęboko, opuszczając budynek i wbiłaś dłonie w kieszenie kurtki, mierząc przed siebie. Fakt, że czeka cię spotkanie z rodzicami nie napawał cię optymistycznym nastawieniem. Blondyn zdziwiony twoją nagłą zmianą nastroju zadarł jedną z brwi, spoglądając na ciebie przelotnie, ale postanowił się nie odzywać. Ciągnął za sobą twoją walizkę i dotrzymywał ci towarzystwa, przemierzając z tobą drogę tą, którą pokonywaliście dwudziestego czwartego grudnia.

-Co dalej będzie z nami?-wbił w ciebie intensywne, błękitne tęczówki.

-Nami?- rozwarłaś usta, mrugając kilkukrotnie.

-Przecież jesteśmy parą, złotko. Nie zerwałaś ze mną.-wyjaśnił, obejmując cię ramieniem.

Zwróciłaś twarz ku niemu i pokręciłaś z niedowierzaniem głową. Przez twoje usta przemknął cień uśmiechu, a oczy roześmiały się wesoło na jego słowa, bowiem dzięki nim z twoich myśli choć na chwilę umknęła perspektywa wizyty w Poznaniu. Polubiłaś go przez te siedemdziesiąt dwie godziny. Może w pewnym stopniu będzie ci go nawet brakować, Malwino. Jednak sama nie wiedziałaś czy chcesz kontynuować tą znajomość, gdyż mogłaś go skrzywdzić, a wiedziałaś, że na to nie zasługuje. Jego gra słów sprawiała, że momentalnie poprawiał ci się humor. Potrafił cię solidnie rozbawić i za to ceniłaś go najbardziej.

-W każdej chwili mogę to zrobić, Bartoszu.- odparłaś z powagą, ale po chwili oboje zanosiliście się śmiechem.

-A gdzie ty znajdziesz takiego Adonisa?- wskazał dłońmi na siebie, wznosząc dumnie głowę.

Parsknęłaś niepohamowanym śmiechem, machając na niego lekceważąco dłonią. Blondyn ukazał ci swoje śnieżnobiałe uzębienie skryte za metalowymi drutami aparatu i ostrożnie obchodził się z twoją walizką, kiedy wkroczyliście na kładkę. Gdy przez nią dreptałaś nawiedziła cię fala wspomnień i myśl, że chciałabyś się cofnąć w czasie. Doświadczyłaś niesamowitego stężenia ciepła, zasmakowałaś pysznych potraf, poznałaś wspaniałych ludzi i miałaś przy swoim boku sympatycznego chłopaka, który nadawał na tych samych falach co ty. Czego chcieć więcej? Wzniosłaś nikle kąciki ust na myśl o początku tej przygody, która na półce w twoim umyśle zostanie zapisana pod nazwą „ Aleksandrów Kujawski”.  Chwilę później zasiadłaś na ławce, na której kilka dni temu widniała sylwetka Bartka, który nie przeszedł wobec twojego zmartwionego i spanikowanego oblicza obojętnie. Zainteresował się twoją sytuacją i takim oto sposobem poznałaś kolejnego przedstawiciela płci męskiej, jednego z lepszych, który zapewne pozostanie w twojej pamięci na dłużej. Wyłowiłaś z wnętrza podręcznej torby bilet oraz słuchawki, które zawisły na twojej szyi i spojrzałaś przelotnie na blondyna, który beznamiętnym wzrokiem wpatrywał się w tor, na który miał się pojawić niebawem twój pociąg. Potarłaś pokrzepiająco jego ramię, rozciągając usta w delikatnym uśmiechu. Pragnęłaś go jakoś rozweselić, bo on dbał o stężenie twojego humoru na wysokim poziomie przez cały twój pobyt w obcym ci mieście. Momentalnie zadarł na ciebie swój wzrok i odwzajemnił twój gest, lecz jego oczy nadal pozostawały smutne po mimo, że usta się śmiały. Miałaś wrażenie, że przywiązaliście się do siebie przez te kilkanaście godzin skąpanych swoją wzajemną obecnością, lecz może było ono mylne. Choć naprawdę jest to zupełnie zwyczajne i ludzkie. Na pewno przywykłaś do jego osoby, ale ty nigdy nie przyzwyczajałaś się do ludzi przetaczających się przez twoje życie, więc nie nawiedzały cię wszelkie obawy, ze nie poradzisz sobie z rozstaniem z Filipiakiem. Obawiałaś się natomiast o niego, gdyż jego twarz została stłamszona przez przygnębienie. Poderwałaś się z miejsca, a wtem o twoje uszy obił się komunikat wygłaszany przez damski głos. Odetchnęłaś z ulgą, gdy kobieta wymieniła trasę twojego środka transportu i pośród niej wymieniona została twoja stacja. Zbliżał się odjazd pociągu, a ciebie zadawał niebywale ten fakt, bowiem nie mogłaś dłużej patrzeć na takie oblicze Bartka, które powodowało, że krajało ci się serce.

-Tym razem na pewno dobry pociąg?- zaśmiał się blondyn.

-Teraz tak.- zawtórowałaś mu.- Zrywam z tobą, blondasiu.- oświadczyłaś, na co chłopak parsknął głośnym śmiechem.- Jesteś beznadziejny w łóżku. Nie potrafisz wziąć spraw w swoje ręce, a na dodatek masz za dużo tłuszczyku na brzuchu oraz…- wyliczałaś jego wady na palcach, co sprawiło, że oboje śmialiście się do rozpuku.

-Ja też ci coś powiem, skarbie.- wypowiedział przesłodzonym głosem.- Nie mogłem nic zdziałać w sypialni, bo jesteś zbyt dominującą.- parsknął.

-Oj Bartuś, Bartuś.- pokręciłaś rozbawiona głową.- Dziękuję za wszystko.-wspięłaś się na czubki palców i musnęłaś wargami jego ciepły policzek.

-A ja dziękuję za najkrótszy i najlepszy związek w moim życiu.- roześmiał się dźwięcznie.

- Ależ nie ma za co.- wyszczerzyłaś się.

Blondyn znienacka chwycił cię za ramiona i przyciągnął do siebie. Intensywna woń jego perfum uderzyła w ciebie z obezwładniającą siłą, siejąc spustoszenie w twojej głowie. Zaciągnęłaś się jego zapachem po raz ostatni, wtulając twarz w jego kurtkę i tonęłaś w jego silnych ramionach, delektując się ostatkami jego bliskości. Jego ciepły oddech owiewał twoją szyję, powodując gęsią skórkę oblewającą całe twoje ciało. Przy uchu słyszałaś jego dudniące w klatce piersiowej serce, co wprowadziło cię w lekkie osłupienie. Czy ono łomotało tak szybko z twojego powodu, Malwino? Momentalnie oderwałaś się od Bartka i finalnie zaglądnęłaś głęboko w jego oczy, rozpływając się na ich jasną, na pigmentowaną barwą. Za twoimi plecami zameldowała się maszyna, do której zaraz miałaś wsiąść, lecz teraz twoją uwagę przykuwał żal rozlewający się po powierzchni jego błękitnych oczu. Poczułaś jak twoje serce obojętne dotąd na przedstawicieli płci męskiej zostaje lekko zarysowane.

-Żegnaj.- szepnął i pozostawił mokry ślad na twoim policzku, a ty nawet nie zdążyłaś zareagować, gdyż momentalnie się ulotnił.


***

Oziębłą dłonią dotknęłaś telefonu, a na jego wyświetlaczu wraz z naciśnięciem przycisku blokady ukazało się zdjęcie przedstawiające ciebie oraz blondyna, na którym to nawzajem tarmosiliście sobie policzki, wydymając lekko wargi. Na waszych głowach spoczywały mikołajkowe czapki oraz jego dłoń na twoim ramieniu, czego w momencie uwieczniania tego momentu nawet nie czułaś, a w tle rozciągała się migocząca podczas wieczoru drugiego dnia świąt choinka. Mimowolnie kąciki twoich ust sięgnęły wyżyn, a kwestia sprawdzenia godziny przybycia na dworzec kolejowy zeszła na drugi plan. Przez twój umysł przewinął się moment, kiedy fotografia ta została wykonana. Bartek nagle poderwał się z łóżka, odrzucając od siebie książkę, a w jego oczach rozszalały się iskierki, które otulone mrokiem panującym w pokoju prezentowały się niezwykle urokliwie. Chwycił cię za dłoń i pociągnął po schodach ku salonowi, aby po chwili z impresją i użyciem gestykulacji dłoni tłumaczyć ci zamysł swojej idei. Po chwili zdjęcie wykonał wam pan Filipiak i po mimo, że wspomnienia dotyczące świąt Bożego Narodzenia w 2019 roku nie ulotnią się z twojej głowy, to miło było posiadać w asortymencie swojej telefonicznej galerii taką pamiątkę. Westchnęłaś głośno w chwili, gdy twoje oczy zarejestrowały znajomy samochód. Nastał wreszcie moment przeprawy z twoją kochaną rodzinką, nad czym ubolewałaś. Wcześniej cieszyłaś się na wieść, że spędzisz w ich gronie święta, lecz teraz po tej atmosferze jakiej doznałaś na własnej skórze w domu Filipiaków nie miałaś ochoty pojawiać się w Poznaniu.  Podałaś walizkę ojcu, który wysunął po nią dłoń i zameldowałaś się na fotelu pasażera. Zapięłaś pas bezpieczeństwa i wpatrywałaś się w widoki rozciągające się za taflą szkła, kiedy samochód ruszył.

-Gdzie ty się dziecko podziewałaś przez te święta, hmm?- zagaił do ciebie ojciec po długim czasie milczenia.

-Opowiem wam wszystko jak będziemy w domu.- mruknęłaś jedynie, nie mając ochoty opowiadać tej samej wersji wydarzeń dwa razy.

Mężczyzna skinął jedynie głową na twoje słowa i nie odezwał się już ani razu podczas jazdy. Po chwili siedziałaś już na kanapie w salonie z parującym kubkiem, który oplatałaś smukłymi palcami i pochłaniałaś kawałek popisowego wypieku mamy jakim był sernik z bitą śmietaną. Gdy rodzice zajęli miejsca po twoich obu stronach przełknęłaś ostatni łyk malinowej herbaty i odłożyłaś porcelanowe naczynie na stolik, zadzierając na nich wzrok.

-A więc… Jak wiecie pomyliłam pociągi i wysiadłam na niejakim Aleksandrowie Kujawskim.-potarłaś brodę, aby przypomnieć sobie nazwę zamieszkania blondyna.- Tam wpadłam na pewnego chłopaka i otóż to on okazał się moim wybawcom. Wiem, że ta historia brzmi jak z filmu, ale przygarnął mnie do siebie i takim oto sposobem spędziłam święta z nim oraz jego rodzicami. Bawiłam się świetnie, uprzedzając wasze pytanie.- nakreśliłaś im sytuacje jaka cię spotkała.

-Oj, dziecko, dziecko. Przecież to w zupełnie innym kierunku.- westchnęła nad twoją bezradnością kobieta.- No, ale dobrze, że nic ci nie jest i jesteś teraz tutaj z nami.- przytuliła cię.

-Dzięki, mamuś.- odwzajemniłaś jej uścisk.

-Zachowałaś się jak jakaś bezdomna. Żeby moją córkę przygarniał jakiś byle jaki chłop z dworca?! Pff! Wstydź się! –oburzył się twój ojciec.

-Nie byle jaki, a Bartek.- wywróciłaś podirytowana oczami.- Po za tym powiem wam coś. Ten byle jaki chłop zapewnił mi lepszą atmosferę w te święta jakiej wy nie potrafiliście przez minione lata.-warknęłaś rozdrażniona słowami ojca i poderwałaś się z kanapy.

-Gdzie ty idziesz?! Wracaj tu natychmiast!- wydzierał się za tobą rozzłoszczony mężczyzna.

-Przypominam ci, że jestem dorosła i zamierzam odpocząć w swoim pokoju po podróży, także dobranoc!

Po twojej wypowiedzi po domu rozległ się huk zatrzaśniętych drzwi. Spodziewałaś się, że twoi rodzice nie przyjmą wiadomości, że spędziłaś święta w obcym mieście z przyjemnością i euforią, ale takiej reakcji ojca nie przewidziałaś nawet w najczarniejszych scenariuszach. Przysiadłaś na rogu łóżka i wypuściłaś głośno powietrze, zdając sobie sprawę, że nie postąpiłaś właściwie nie zabierając od Bartka choćby numeru telefonu. W tym momencie napisałabyś mu treściwą wiadomość o tym jak bardzo byłaś sfrustrowana na swojego tatę albo wybrałabyś jego numer, naciskając zieloną słuchawkę i wypuszczała słowa z ust jak armata, chcąc pozbyć się rozsadzających cię od wewnątrz emocji.


***

Mroźne powietrze wprawiało skórę twoich bladych policzków w nieprzyjemne mrowienie, a odpowiadała za to twoja zbyt długa obecność na dworze, lecz przechodziłeś wobec tego obojętnie. Z twoich rozchylonych lekko ust wydobywał się kłębek dymu spowodowany niską temperaturą panującą w Aleksandrowie Kujawskim, ale ty zdałeś się tego nie odczuwać. Twoje myśli zbyt intensywnie wirowały wokół ostatnich trzech dób i pewnej brunetki, która z impetem uderzyła w ciebie podczas wigilijnego wieczoru. Ślamazarnym wręcz krokiem stąpałeś po chodniku w centrum miasta, poddając się refleksjom nawiedzającym twoją głowę. Nie potrafiłeś odeprzeć od siebie faktu, który non stop sobie zarzucałeś, a mianowicie brak inicjatywy względem Malwiny, od której mogłeś wybłagać numer lub dane personalne, aby odnaleźć ją za pośrednictwem jednego z najpopularniejszych serwisów społecznościowych na świecie. Dlaczego nie spróbowałeś, Bartoszu? Przecież dziewczyna nie zdołałaby się oprzeć twoim błękitnym tęczówkom wpatrzonym wprost w jej ciemne oczy, czego doświadczyłeś już niejednokrotnie. Najbardziej jednak zastanawiało cię dlaczego nie była przekonana do miłości? Czemu nie umiała w nią uwierzyć? Przecież twoją dziewczynę odegrała niemalże idealnie. Rodzice byli zachwyceni jej postawą oraz urokiem osobistym, a gdy pytałeś jak to robi wzruszała jedynie ramionami i oświadczała, że jest tylko sobą. Uśmiechnąłeś się pod nosem i okręciłeś się na pięcie, obierając kierunek zawrotny, by nie przysporzyć rodzicielce zmartwień zbyt długim niestawieniem się w domu. Minęło jedynie kilka godzin, a ty już odczuwałeś tęsknotę za nieznaną ci prawie dziewczyną. Miałeś ogromną chęć stoczyć z nią kolejną rozmowę zawierającą zabawną grę słów czy poddać się jej dotykowi, zagłębiając się w droczenie. Znajdowaliście się wówczas na krawędzi i jeden krok dzielił was od zasmakowania swojej bliskości. Uwielbiałeś tą adrenalinę związaną z jej kolejnym ruchem. Nie wiedziałeś czy ostatecznie zdecyduje się skorzystać ze swojego uroku w pełni czy może odpuści, licząc na lepszą okazję. Malwina była po prostu unikalna. Była osobą, której nigdy jeszcze  w życiu nie spotkałeś. Mieszanką pogodnej, sympatycznej dziewczyny zmiksowaną z nutką czasami zbyt dużej pewności siebie, kokieterii oraz buntownictwa. Nie znałeś jej długo, ale doskonale spostrzegłeś, że uwielbiała kontrolować sytuację, nie włazić sobie na głowę czy mieć przewagę nad kimś. Tak postępowała z tobą, Bartku, ale tobie to nic nawet w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało. Ta bijąca od niej tajemniczość sprawiała, że łaknąłeś ją poznać. Musiałeś ją odnaleźć. Choć właściwie nie, ty nic nie musiałeś, ty to chciałeś i zrobisz to.

                                                                                                                                       ~
                                                                                                                                           Hello! ^^
Aby nieco poprawić Wam humor po dość bolesnej selekcji Vitala dodaje tą część 4 h wcześniej niż była planowana :3 Mam nadzieję, że choć odrobinę Was rozchmurzy ^^ Bartek i Malwa musieli się w końcu pożegnać, ale przy tym wszystkim zapomnieli o kontakcie do siebie :( Jak widać chłopak już pierwszego dnia czuje jej brak i zamierza odnaleźć. Czy mu się uda? Jedno miasto, więc może, może...W kolejnym rozdziale pojawi się nowy bohater, a Wy możecie zgadywać kto to :3 Na pewno siatkarz :D Co do decyzji trenera... Ja jej nie podważam. Uważam, że Kuba nie miał formy i dlatego wyleciał, Bartek mnie nie zdziwił, bo jakoś wewnętrznie spodziewałam się, że zostanie skreślony, a Artur ma zaufanie trenera i w końcu jest mistrzem świata, Cóz... Ja liczę, że odpali. Czuję to.  Ktoś się wybiera na memoriał? ^^ Ja po wypoczynku zamelduje w poniedziałek na Łukaszu :3 Tym w Krakowie życzę miłej zabawy i może na siebie wpadniemy, a Wy nawet nie będziecie wiedzieć :D  Całuję i do zobaczenia za tydzień, tym razem już w 100% w środę ;*


4 komentarze:

  1. Te święta były magiczne zarówno dla Malwiny jak i dla Bartka. Mimo że spędzili ze sobą tylko kilka dni to jednak polubili swoje towarzystwo i ciężko im było się rozstać. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego żadne z nich nie podjęło inicjatywy i nie wzięli na siebie namiarów :D Ale rozumiem, przeznaczenie i te sprawy :D
    Malwina mimo swojego podejścia nie potrafi przejść obojętnie obok Bartka, co sama dostrzegła. Ona natomiast oczarowała siatkarza swoją osobą i nie spocznie dopóki jej nie znajdzie, także do dzieła!
    Cóż, reakcja rodziców była przewidywalna, przynajmniej dla mnie. Jednak skoro Malwina wolała spędzić święta w zupełnie obcej rodzinie to coś musi być na rzeczy.
    Czekam na więcej ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyt zamotani by zauważyć, że nie mają do siebie kontaktu :D
      Bartuś jest waleczny, ale czy skuteczny? Się okażę ^^
      Niebawem rozwiniemy tutaj ten wątek.
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Ja byłam przeciwko, aby rozstali się tak szybko :D Nie posłuchałaś, ale no dobra wybaczam. Uważam, że Malwa znowu pomylili pociągi, tym razem zrobi to specjalnie, bo jeżeli Bartuś nie namieszał jej w głowie, to ja jestem królową Elżbietą II :D Chyba, że siatkarz wykona pierwszy krok. Czemu nie mogli tak po prostu dodać się do znajomych na fejsie, wymienić numerami? Jestem też ciekawa co z tymi rodzicami jest nie tak. Ja wiem, że Malwina nie miała innego wyjścia i dobrze, że trafiła na Bartka, bo inaczej święta na dworcu, a oni jeszcze na nią naskoczyli. Dodawaj kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze może kiedyś będą przebywać w jednym otoczeniu, spokojnie ^^
      Na pewno go zapamiętała w porównaniu do innych facetów, których spotkała, a czy zawrócił? Się okażę!
      Niebawem się dowiesz ;)
      Masz rację. Miała dużo szczęścia, a oni widocznie tego tak nie widzą..
      Dziękuję za koma i widzimy się w środę! ;*

      Usuń