Skinąłeś głową na słowa
Winiarskiego, które odnosiły się do twojego wcześniejszego ataku. Omiotłeś
przelotnym wzrokiem powoli zapełniająca się Ergo Arenę i podziękowałeś nikłym
uśmiechem Pawłowi, który podał ci piłkę. Wypuściłeś ją kilkukrotnie ze swoich
palców nad głową i przerzuciłeś do rozgrywającego, aby po chwili wzbić się nad
parkiet i mocno uderzyć nadgarstkiem w żółto-błękitną Mikasę. Obserwowałeś jak
wpada w odpowiednie pole i usatysfakcjonowany potrząsnąłeś ręką, zwracając
twarz ku trybunom. Wtem twoje przesiąknięte błękitem tęczówki zarejestrowały
ruch po twojej lewej stronie. Gdy zmrużyłeś oczy dostrzegłeś drobną sylwetkę
brunetki oraz towarzyszącą jej roześmianą blondynkę, które zajmowały miejsca
tuż za bandami reklamowymi. Momentalnie wykonałeś rzut piłką do kosza i
pobiegłeś w kierunku krzesełek, na których walały się klubowe bluzy. W tym
całym chaosie zdołałeś jednak odnaleźć białą koszulkę meczową z numerem 1 oraz
twoim nazwiskiem i nadrukiem lwa. Schowałeś ją za plecami i powędrowałeś w
kierunku dziewczyn. Zameldowałeś się za barierką i uśmiech sam wkradł ci się na
usta, kiedy brunetka spojrzała na ciebie tymi wesołymi, czekoladowymi
tęczówkami. Wspięła się na czubki palców i musnęła przelotnie ciepłymi wargami
twój policzek, a ty mimowolnie zadarłeś kąciki ust ku górze i przyciągnąłeś ją
do siebie, opatulając ramionami. Chwila ta jednak nie potrwała długo, bowiem
nie chciałeś przywołać na waszą dwójkę pełnych zaintrygowania spojrzeń, a
przede wszystkim, aby Malwina nie wysunęła podejrzeń.
-Witaj moja fanko numer jeden.-
zachichotałeś, a ona wraz z tobą.- Dla najwierniejszej kibicki mam specjalną stylizację.
Jedynie co musisz to narzucić na siebie to cudeńko. – wysunąłeś ubranie
poskładane w kostkę w jej kierunku.
-To wszystko z powodu przyjazdu
twoich rodziców na mecz?-uniosła pytająco brew.
-Nie do końca.- posłałeś jej
tajemniczy uśmiech.- Jesteś moją best friends forever, więc bierz swój seksowny
tyłeczek w ruch i marsz mi się przebrać. Wiesz gdzie są łazienki czy ci
pokazać?-poruszyłeś znacząco brwiami.
-Bartuś!-skwitowała potok słów
jaki wydostał się z twoich słów parsknięciem śmiechu.-Kiedy ty się taki pewny
siebie alvaro zrobiłeś?-wytrzeszczyła oczy.
-Uczy się od
najlepszych.-poklepał cie po ramieniu Halaba, który wyłonił się znikąd. –Witaj skarbeńku!-wrzasnął
uradowany i musnął usta ukochanej. – Kto dziś MVP?!
-Oczywiście, że ty! –odparła roześmiana
blondynka.
-Widzicie jak sobie żonkę
wyszkoliłem!- wypiął dumnie pierś brunet, przyciągając do siebie Klaudię.
-A tu kącik wzajemnej adoracji
czy za przeproszeniem co do chuja?-obok ciebie zameldował się sam trener.-
Filipiak, Halaba zapraszam na parkiet, ale to migiem! Podrywacze od siedmiu
boleści się znaleźli!-wywrócił oczami Winiarski, a cała wasza czwórka zaniosła
się niepohamowanym, głośnym śmiechem.
-Zaklepana?- mruknął Paweł,
spoglądając wymownie w kierunku brunetki.
-Oczywiście, przecież dziś
teściowie przyjeżdżają, Pawciu.-zaśmiałeś się.
-Kurde, szybcy jesteście. Nic nie
wspominałeś o nocy poślubnej.
Uśmiechnąłeś się figlarnie w jego
kierunku, a przyjmujący pokręcił z niedowierzaniem głową. Rozbawieni
kontynuowaliście rozgrzewkę. Po kilku minutach na hali ponownie znalazła się
Pawłowska tym razem odziana w twoją koszulkę. Ciemne kaskady opadały swobodnie
na jej ramiona, odsłaniając nazwisko, na które usłyszenie przez trenerów
pracowałeś na parkiecie podczas każdego meczu. Biel ubrania idealnie współgrała
z jej ciemną karnacją oraz dodawała jej nieskazitelności. Musiałeś przyznać, że
cholernie podobała ci się w takiej odsłonie i oglądanie jej takiej powodowało
falę ciepła jaka rozpryskiwała się po całym twoim ciele, a szczególnie w sercu.
Ciężko było cię pozbawić uśmiechu podczas rozgrzewki jak i samego spotkania.
Mecz wychodził ci naprawdę dobrze, choć wzrok non stop uciekał ci na widownie,
gdzie spoczywała twoja najlepsza przyjaciółka, a także twój obiekt westchnień.
Prócz niej kilka minut przed pierwszym gwizdkiem na obiekcie sportowym
zameldowali się także twoi rodzice, co niesamowicie dodawało ci motywacji, aby
pokazać się z jak najlepszej strony. Poderwałeś się z podłoża i podążałeś za wcześniej
wyrzuconą piłką. Żółto-błękitna Mikasa
odprowadzana przez twoje czujne spojrzenie wpadła w końcową linie
boiska, a ty wykrzyknąłeś wypełniony euforią z powodu zdobycia upragnionego
punktu. Zarzuciłeś swoje ramiona na plecy kolegów i wraz z nimi podskakiwałeś w
kółku, ciesząc się z pokonania drużyny z Suwałk.
-A MVP dzisiejszego spotkania
wybrany został z numerem 15, Paweł Halaba! –donośny głos spikera niósł się po
obiekcie sportowym.
Zaśmiałeś się, kręcąc z
niedowierzaniem głową. Brunet popędził do starszego mężczyzny popychany przez
ciebie oraz chłopaków i przejął od niego mikrofon, spoglądając ukradkiem w
twoim kierunku:
-Ja tylko chciałbym podziękować
wam moi kochani! A przede wszystkim jej, ale nie zabijcie jej dziewczęta! Ja
was błagam bo ród Halab musi się tworzyć dalej, sami rozumiecie…
Uderzyłeś się z otwartej dłoni w
czoło i obserwowałeś jak roześmiany przyjaciel tuli do siebie dziewczynę, skradając
z jej ust przelotny pocałunek. Ty natomiast po chwili rozciągania przeskoczyłeś
przez bandę reklamową i zawitałeś do swoich rodziców. Gestem dłoni przywołałeś
do siebie Malwinę, która ponownie dzisiejszego dnia naznaczyła twój policzek
jasnoróżową pomadką, szepcząc ciche gratulacje. Odwdzięczyłeś się jej tym samym
i zsunąłeś dłoń na jej biodro, zwracając twarz ku swoim rodzicom. Twoja mama
patrzyła na was z wyraźną radością, a ojciec komplementował twój występ, ale
także wytknął ci kilka błędów. Po kilku minutach opuścili halę, na co obydwoje
odczuliście niewyobrażalną ulgę. Przeprosiłeś brunetkę i podreptałeś do kolejki
dziewczyn, które nawoływały cię już dłuższy czas. Po wykonaniu kilkunastu zdjęć
oraz rozdaniu kilku autografów wsparłeś się dłonią o barierkę i wdałeś w
swobodną rozmowę z miedzianowłosą dziewczyną, której uśmiech nie znikał z
twarzy. Spoglądała na ciebie zza kurtyny rzęs, lecz ty starałeś się lekceważyć
jej zalotne spojrzenia.
-Bartuś, idziesz, kochanie?-
usłyszałeś zza pleców, a gdy się odwróciłeś ujrzałeś brunetkę, która zarzuciła
ci dłoń na szyję, lekko za nią obejmując.
-Ależ oczywiście.- odparłeś,
ledwo powstrzymując się od śmiechu.- Dzięki za rozmowę. Do zobaczenia na
kolejnych meczach!-zwróciłeś się do fanki.
Ta pomachała ci jedynie i
oddaliła się. Twoje błękitne tęczówki utkwiły spojrzenie w twarzy Pawłowskiej,
która czuła się wyraźnie usankcjonowana swoim zachowaniem oraz udanym
spławieniem nachalnej rudowłosej. Ty natomiast wzniosłeś brwi ku górze i
pokręciłeś z niedowierzaniem głową.
-Co to było?- splotłeś ramiona na
klatce piersiowej i popatrzyłeś na nią wymownie.
-Śliniła się do ciebie jak jakaś
psychopatka, więc uznałam, że muszę zainterweniować. Nie ma za co.- odparła, wzruszając
ramionami.
-Jesteś zazdrosna.- skwitowałeś z
cwanym uśmiechem.
-O co? O tą kupę tłuszczu?-
wskazała dłonią twój brzuch, uśmiechając się triumfalnie.
-O ty!
Studentka prawa momentalnie
poderwała się z miejsca, odczytując twoje zachowanie precyzyjnie. Pędziła na
najwyższych obrotach wokół barierek, przeskakując różnorakie obiekty napotkane
na swojej drodze i oglądając się zza siebie, czy aby na pewno znajdujesz się
bezpiecznie daleko. Chichotałeś pod nosem, pogrążając się za nią w pogoni.
Musiałeś przyznać, że naprawdę imponowała ci swoją formą, lecz wiedziałeś, że z
góry była mimo wszystko skazana na porażkę. Po chwili obejmowałeś ją już w
pasie i torturowałeś łaskotkami, zauważając rozbawione miny waszych przyjaciół.
~
Hejka! ^^
Dziś trochę zabawnie, ale to taka osłona przed akcją jaka nabierze tempa już w piętnastce :D Także spokojna wasza rozczochrana xD Pawełek świruje, ale to chyba lubicie. Ogólnie dużo go tu daje, ale mam nadzieję, że się to Wam podoba :D Po za tym to na zlecenie pewnej osoby haha xD Bartuś ma branie, ale na komisariacie czuwa Malwina ^^ Całuję i do zobaczenia ( mam nadzieje, że teraz w sobotę się uda zjawić tu :D ) ;*
PS: Łukasz powinien się też pojawić na dniach :3